Kandydatka demokratów wydobrzała po ostrym zapaleniu płuc, ale w tym tygodniu odwiedzi tylko dwa stany – Florydę i Pensylwanię – i to na krótko. Wszystko po to, aby zachować jak najwięcej czasu na przygotowanie się do pierwszej bezpośredniej konfrontacji z Donaldem Trumpem.
– Sztab Hillary Clinton liczył, że na tym etapie kampanii jej przewaga nad Trumpem będzie na tyle bezpieczna, iż bez trudu pokona go w telewizyjnym studiu. Tak się jednak nie stało ze względu na narastającą atmosferę zagrożenia w USA, a także powszechne zmęczenie politycznym establishmentem, który nie potrafi wyprowadzić kraju na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego, oraz wątpliwości co do stanu zdrowia Clinton – mówi „Rz" Bruce Stokes, dyrektor w waszyngtońskim instytucie badania opinii publicznej Pew.
Spocony Nixon
Opublikowany we wtorek sondaż NBC daje co prawda po raz pierwszy od wielu dni przewagę Clinton. Miałaby uzyskać 8 listopada 50 proc. głosów wobec 45 proc. dla Trumpa. Jednak poniedziałkowa debata telewizyjna może te proporcje zmienić diametralnie. 90-minutowe starcie obu kandydatów na Hofstra University w stanie Nowy Jork będzie oglądało trzy czwarte Amerykanów, którzy mają „poważny" zamiar wziąć udział w wyborach. To jakieś 100 mln osób, spośród których 60 mln tak naprawdę po raz pierwszy odkryje oboje kandydatów.
– Celem Clinton jest pokazanie, że nie tylko posiada ogromną wiedzę, wielkie doświadczenie, ale potrafi także być politykiem z krwi i kości, który wczuwa się w problemy zwykłych Amerykanów – mówi „Rz" proszący o zachowanie anonimowości dyplomata USA. – Trump ma potencjalnie łatwiejsze zadanie. Będzie chciał przekonać widzów, że wbrew swojej reputacji jest politykiem poważnym, zrównoważonym, „prezydenckim". Jeśli Clinton nie uda się wyprowadzić go z równowagi, to on wygra debatę – dodaje nasz rozmówca.
W historii Ameryki debaty prezydenckie radykalnie zmieniły kierunek kampanii wyborczej kilkakrotnie. Słynna pozostała pierwsza z nich z 1960 r. między senatorem Johnem F. Kennedym a wiceprezydentem Richardem Nixonem. Ten ostatni był niewątpliwie lepiej przygotowany do objęcia najwyższego urzędu w państwie, miał większą wiedzę. Ale w czasie debaty pocił się, nie zgodził się na makijaż, garnitur na nim źle leżał, a kamera filmowała go pod złym kątem. Wypadł źle w stosunku do młodego, przystojnego Kennedy'ego i nie tylko debatę, ale i wybory przegrał.