Wybory w USA: Bernie Sanders poparł Hillary Clinton

Partyjne elity dyskredytowały rywala Hillary Clinton. Mimo to Bernie Sanders poparł swą konkurentkę.

Aktualizacja: 26.07.2016 23:50 Publikacja: 26.07.2016 18:25

Zwolenniczki Berniego Sandersa podczas pierwszego dnia konwencji demokratów w Filadelfii

Zwolenniczki Berniego Sandersa podczas pierwszego dnia konwencji demokratów w Filadelfii

Foto: AFP

Tegoroczne prawybory prezydenckie w USA były pełne niespodzianek. Spod kontroli wymknęła się też sytuacja na konwencjach obu partii. Najpierw u Republikanów zamieszanie wywołali przeciwnicy Donalda Trumpa oraz jego główny rywal w prawyborach Ted Cruz, który odmówił udzielenia mu poparcia.

„Nasza konwencja będzie zupełnie inna" – mówiła dumnie Hillary Clinton, przekonana, że Demokratom uda się pokazać, że są silnym i mówiącym jednym głosem ugrupowaniem, a ona – idealną kandydatką tej partii. Tymczasem już w niedzielę wieczorem na ulicach Filadelfii, gdzie do konwencji przygotowywali się delegaci i liderzy Demokratów, demonstranci wymachiwali plakatami z wizerunkiem Berniego Sandersa, rywala Clinton z prawyborów.

W poniedziałek negatywne emocje sięgały zenitu. Zwolennicy Sandersa wygwizdali kongresmenkę Debbie Wasserman Schultz, przewodniczącą Krajowego Komitetu Demokratów, która jeszcze przed konwencją obiecała zrezygnować z tej funkcji. Powodem był skandal, jaki wywołało ujawnienie przez WilkiLeaks 20 tys. e-maili wysłanych przez przedstawicieli tego komitetu.

Potwierdziły one to, co od dawna podejrzewał sztab wyborczy Sandersa: wysoko postawieni liderzy partii, w tym sama Wasserman Schultz, robili co mogli, aby od początku prawyborów zdyskredytować kampanię lewicowego senatora z Vermont, który zjednywał sobie poparcie szerokich kręgów wyborców.

Sanders, który na długo przed konwencją obiecał poprzeć rywalkę w staraniach do Białego Domu, próbował uspokoić swoich zwolenników. „Proszę was, abyście się nie angażowali w żadne protesty podczas konwencji. Zróbcie to dla mnie" – napisał w esemesie wysłanym do swoich zwolenników w Filadelfii. „Musimy pokonać Donalda Trumpa i zrobić wszystko, aby umożliwić zwycięstwo Hillary Clinton" – dodał na Twitterze.

Zwolennicy Sandersa nie dawali za wygraną, nawet po rozpoczęciu konwencji. „Nie będziemy głosować na Hillary!", „Chcemy Berniego", „Hill No" – krzyczeli.

Niewiele pomogło to, że Wasserman Schulz wbrew tradycji nie otworzyła konwencji, a Krajowy Komitet Demokratów (DNC) oficjalnie przeprosił Sandersa tuż po rozpoczęciu konwencji. „W imieniu wszystkich chcielibyśmy szczerze przeprosić sen. Sandersa, jego zwolenników i całą Partię Demokratyczną za niewybaczalne komentarze w e-mailach. Nie odzwierciedlają one wartości wyznawanych przez DNC ani naszej niezłomnej wierności neutralnemu procesowi nominacyjnemu" – brzmiały przeprosiny.

Negatywne emocje zaczęły opadać dopiero późnym wieczorem, gdy do uczestników konwencji zaczęli przemawiać przedstawiciele Partii Demokratycznej. Senator Elizabeth Warren z Massachusetts, krytykując Trumpa i komplementując liberalny program Hillary Clinton, zaapelowała do uczestników konwencji, aby zrobili co mogą, żeby była sekretarz stanu została prezydentem.

Sanders wywiązał się z obietnicy i podczas wystąpienia wyraził poparcie dla swojej rywalki, przyznając jednak, że w wielu kwestiach ich poglądy się różnią. – Hillary Clinton będzie wspaniałym prezydentem i z dumą popieram ją dzisiaj – powiedział senator z Vermont i otrzymał trzyminutowe owacje od swoich zwolenników.

Rywal Hillary Clinton wykorzystał poniedziałkowe zamieszanie u demokratów i na Twitterze napisał: „Bernie zupełnie porzucił walkę na rzecz swoich ludzi, zapraszamy wszystkich wyborców, którzy chcą lepszej przyszłości".

Miał też powód do tego, żeby poczuć się pewniej, bo opublikowany po republikańskiej konwencji sondaż opinii publicznej CNN wskazuje, że wysunął się na prowadzenie, zyskując 44 procent poparcia, podczas gdy jego oponentka zyskała tylko 39 procent. To najlepszy wynik Trumpa od września ubiegłego roku, który zawdzięcza rosnącemu poparciu wśród niezależnych wyborców.

Tegoroczne prawybory prezydenckie w USA były pełne niespodzianek. Spod kontroli wymknęła się też sytuacja na konwencjach obu partii. Najpierw u Republikanów zamieszanie wywołali przeciwnicy Donalda Trumpa oraz jego główny rywal w prawyborach Ted Cruz, który odmówił udzielenia mu poparcia.

„Nasza konwencja będzie zupełnie inna" – mówiła dumnie Hillary Clinton, przekonana, że Demokratom uda się pokazać, że są silnym i mówiącym jednym głosem ugrupowaniem, a ona – idealną kandydatką tej partii. Tymczasem już w niedzielę wieczorem na ulicach Filadelfii, gdzie do konwencji przygotowywali się delegaci i liderzy Demokratów, demonstranci wymachiwali plakatami z wizerunkiem Berniego Sandersa, rywala Clinton z prawyborów.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779