Korespondencja z Nowego Jorku
Jehangir Khattak, imigrant z Pakistanu, który mieszka na Brooklynie i pracuje w mediach etnicznych, uważa, że Trumpowi udało się na początku przedstawić swoje argumenty w sposób poukładany, ale potem zaczął się gubić i Clinton przejęła prowadzenie. – Właściwie miała kontrolę w tej debacie. Szkoda, że nie wymogła na Trumpie konkretnej odpowiedzi, jeśli chodzi o zmiany klimatyczne – mówi Khattak, dodając, że zapewne Trump zaprzepaścił poparcie, jakie zyskiwał w ostatnich tygodniach.
– Kandydaci mieli okazję, żeby zabłysnąć i pokazać się z jak najlepszej strony. Zdziwiło mnie, że Trump był tak nieprzygotowany. Wykazał się zupełnym brakiem wiedzy na temat stosunków zagranicznych i gospodarki – mówi Jose Castillo, który pochodzi z Dominikany, a od 20 lat mieszka w Nowym Jorku. Należy do związku zawodowego Local 78 zrzeszającego robotników budowlanych, którzy pracują z niebezpiecznymi materiałami, dlatego szczególnie zwraca uwagę na to, co kandydaci mówili o rynku pracy oraz poprawie życia pracujących obywateli.
– Clinton opowiedziała się za podniesieniem podatków dla bogatych i korporacji. Z tych pieniędzy będzie można podnieść płace dla pracowników oraz zadbać o równe płace dla kobiet – podkreśla Castillo, dodając, że był zbulwersowany hipokryzją Trumpa. – Nie płaci podatków federalnych, przyznał się do tego, że nie zapłacił robotnikom za wykonane zlecenie i za granicą produkuje artykuły, które sprzedaje. To nie jest działanie mające na celu poprawę bytu Amerykanów.
– Clinton mówiła składnie, starannie dobierała słowa, Trump potykał się o swoje słabości – mówi mi Cristina DC Pastor z New Jersey, która prowadzi angielskojęzyczny magazyn internetowy FilAm, o tematyce bliskiej imigrantom z Filipin.