W ostatnich dniach z wyścigu do Białego Domu wycofali się dwaj Republikanie: były gubernator Arkansas Mike Huckabee oraz nadzieja środowiska libertariańskiego senator Randall Paul. Niekwestionowanym liderem wyścigu po stronie republikańskiej pozostaje Donald Trump, który skupił się niemal całkowicie na problemach polityki imigracyjnej.
Nie po raz pierwszy Donald Trump zabiega o poparcie Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich. Nigdy wcześniej nie stosował jednak tak agresywnej strategii jak obecnie. Niektóre jego wypowiedzi są tak radykalne, że wywołują rosnący niepokój kierownictwa Partii Republikańskiej.
Podczas ubiegłorocznej konwencji wyborczej w Las Vegas Trump nazwał np. społeczność meksykańską żyjącą w Stanach Zjednoczonych ,,bandą gwałcicieli i przestępców, którzy sprowadzają narkotyki". Wypowiedź o tak silnym zabarwieniu emocjonalnym i rasistowskim wywołała konsternację wśród większości polityków republikańskich na Kapitolu.
Wypowiedź Trumpa spotkała się też z nieukrywaną krytyką środowisk biznesowych, w tym m.in. współpracujących z firmami Trumpa przedstawicielami telewizji NBC, Univision, Macy's, NASCAR, PGA i wielu innych, którzy albo już zerwali z nim współpracę, albo zamierzają to zrobić.
69-letni miliarder wydaje się jednak tym w ogóle nie przejmować. Czym ostrzej atakuje środowiska imigracyjne, tym bardziej rosną bowiem jego notowania.