Polacy nie chcą wychodzić z Unii Europejskiej: według badania IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej" 78 proc. badanych opowiada się za pozostaniem we Wspólnocie.
Badanie przeprowadzono 9 marca, w dniu rozpoczęcia ostatniego szczytu, podczas którego przedłużono kadencję Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Ale ostatnie wydarzenia na arenie europejskiej nie osłabiły polskiego euroentuzjazmu.
Opozycja zarzuca jednak PiS, że uczynił właśnie pierwszy krok na drodze do wyprowadzenia Polski z Unii. Politycy partii Jarosława Kaczyńskiego nie przyznają się do takich zamiarów, ale zarówno sam prezes, jak i szef resortu spraw zagranicznych Witold Waszczykowski nie ukrywają głębokiej rezerwy wobec Unii, a nawet oskarżają jej polityków o oszustwo. – Musimy tam funkcjonować – przyznał minister w wywiadzie dla „Super Expressu" – Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że w każdej chwili możemy zostać oszukani. Trzeba powiedzieć to otwarcie: polityka Unii okazała się polityką podwójnych standardów i oszukiwania. I do tego będziemy musieli dopasować swoją politykę (...). Na pewno musimy drastycznie obniżyć poziom zaufania wobec UE. Zacząć prowadzić politykę negatywną – zapowiedział Waszczykowski. Na czym ta „negatywna polityka" ma polegać? Zdaniem ministra Polska będzie m.in. blokować inne unijne inicjatywy i prowadzić „bardzo ostrą grę".
Przeciw potężnym
Z kim będzie ta ostra gra prowadzona? Na to odpowiedź daje z kolei prezes Jarosław Kaczyński. Kiedy w piątek wieczorem witał na lotnisku premier Szydło, przekonując opinię publiczną, że wróciła ze szczytu w glorii zwycięstwa, przy okazji precyzyjnie wskazał polskich nieprzyjaciół. – Bardzo wielu często gięło się w pół, kiedy przyszło im się konfrontować z tymi, którzy są z zewnątrz, którzy są z Zachodu, którzy są bogaci, którzy są silniejsi. Beata Szydło należy do tych, którzy się nie gną, nie kłaniają, tylko z podniesioną głową walczą o to, co jest najważniejsze – oświadczył prezes PiS.
Czy taka retoryka może trafić do obywateli? – Nie jestem pewien, czy to zmieni nasze myślenie – analizuje dr hab. Leszek Jesień z Collegium Civitas. – Kluczowe jest jednak inne pytanie: czy ta retoryka w jakiś sposób już odzwierciedla myślenie naszych rodaków, czy też jest dysonansem? – zastanawia się politolog. Jego zdaniem obawy przed odwzorowaniem w Polsce scenariusza Brexitu „nie są do końca zasadne". – Tam są inne warunki, potrzeby, psychologia społeczna, ale polityka nauczyła nas, że warunki potrafią szybko się zmieniać. Na zdrowy rozum, wobec wysokiego poparcia dla obecności w UE, trudno sobie wyobrazić, że można by formułować wniosek o Polexicie. Na razie badania się nie zmieniają: obywatele chcą być w Unii.