Reklama
Rozwiń

Wybór szefa Rady Europejskiej. Plan B na Tuska bez szans na powodzenie

Wyjście premier Szydło ze szczytu UE nie zablokuje nominacji dla Tuska — mówi “Rzeczpospolitej” współautor unijnych traktatów.

Publikacja: 09.03.2017 09:59

Donald Tusk i Beata Szydło

Donald Tusk i Beata Szydło

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Relacja z Brukseli

W czwartek po południu Donald Tusk ma zostać wybrany na drugą 2,5-roczną kadencję na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Polski rząd nie zdołał znaleźć mniejszości blokującej tę decyzję, szuka więc prawnych możliwości utrącenia kandydatury Tuska. Jak podał portal wpolityce.pl plan B rządu to zerwanie szczytu w Brukseli. — Polska sięgnie po - używając oczywiście przenośni - swego rodzaju broń atomową czyli nie podpisze konkluzji szczytu. Będzie to oznaczało, że szczyt jest nieważny bo konkluzja musi zostać podpisana przez każde z państw uczestniczących w spotkaniach — mówi informator portalu.

“Rzeczpospolita” poprosiła o wyjaśnienie tej kwestii wybitnego prawnika Jean-Claude Pirisa. W latach 1988-2010 był szefem służb prawnych Rady UE oraz doradcą prawnym międzyrządowych konferencji, które tworzyły unijne traktaty: z Maastricht, Amsterdamski, Nicejski, Konstytucję dla Europy oraz obowiązujący obecnie Lizboński.

— Ten sposób nie zadziała —mówi Piris. Konkluzje Rady Europejskiej, czyli dokument końcowy ze wszystkimi ustaleniami szczytu, nie są bowiem podpisywane. — Są przyjmowane drogą konsensusu, ale to nie oznacza ani powszechnej zgody, ani jednomyślności — wyjaśnia prawnik. — Co więcej decyzja w sprawie Tuska jest podejmowana odrębnie od konkluzji, w głosowaniu większościowym — wyjaśnia Piris.

To na wypadek, gdyby Polska upierała się przy jednomyślności dla konkluzji. Wreszcie, zdaniem eksperta, wyjście polskiej premier z sali nic nie da i nie powstrzyma RE od podjęcia decyzji. Nie oznacza bowiem zerwania szczytu. — Bywały takie precedensy. W Regulaminie Rady Europejskiej jest przewidziane kworum, które wynosi 2/3 państw członkowskich — dodaje Piris. I na koniec: gdyby Polska jeszcze coś wymyśliła, Rada może zmienić procedury. — Decyzje zmieniające procedury zapadają zwykłą większością głosów — wyjaśnia.

Widać więc z tego, że na gruncie prawnym UE jest dość dobrze zabezpieczona przed próbami paraliżowania jej działalności i blokowania kluczowych decyzji. Kilkadziesiąt lat integracji i pojawiające się od czasu do czasu spory z różnymi państwami członkowskimi doprowadziły do sytuacji, w której większość może w praktyce decydować o losach Unii, bez oglądania się na próby weta ze strony pojedynczych krajów.

Polska premier może więc tylko podjąć jeszcze jedną polityczną próbę przekonania innych, że Tuska nie należy mianować. Ale od strony prawnej i proceduralnej nic nie jest w stanie zrobić.

Kraj
Awaria na stacji Warszawa Praga. Poranne zakłócenia na torach
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy