"Niemcy mają awersję do operacji militarnych"

- Uczestnicząc w akcji w Syrii, Francja umocniła swoją pozycję w Europie w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa - mówi Kai-Olaf Lang, ekspert niemieckiej rządowej fundacji Wissenschaft und Politik.

Aktualizacja: 16.04.2018 06:47 Publikacja: 15.04.2018 19:53

"Niemcy mają awersję do operacji militarnych"

Foto: AFP

Rzeczpospolita: Dlaczego Berlin nie zdecydował się na udział w interwencji w Syrii? Nie tylko Waszyngton byłby zachwycony.

Kai-Olaf Lang: Decyzja o braku bezpośredniego udziału jest częścią niemieckiej kultury politycznej. W niemiecką mentalność, w każdej mierze w mentalność znacznej części społeczeństwa, wbudowana jest awersja do udziału w operacjach militarnych, nawet jeżeli służą słusznemu celowi. Potwierdzają to wyniki sondaży, cztery piąte Niemców opowiedziało się przeciw udziałowi w interwencji w Syrii.

Niemal dwie dekady temu Joschka Fischer przekonywał, że pierwsza powojenna interwencja militarna Niemiec za granicą jest konieczna, bo nie chce powtórki z Auschwitz. Chodziło wtedy o Kosowo. Teraz mamy podobną sytuację.

Udział w interwencji w Kosowie był wyjątkiem, a nie regułą. Po zjednoczeniu Niemiec podejrzewano, że polityka Berlina w tych sprawach będzie miała charakter linearny. Oznaczałoby to, że Niemcy będą starały się odegrać taką rolę w polityce międzynarodowej jak Francja czy Wielka Brytania. Tak się jednak nie stało z omówionych już powodów. Sprawa Kosowa była rzeczą nadzwyczajną i wywołała nadzwyczajną reakcję Niemiec. Trudno to jednak traktować jako przejaw niestabilności niemieckiej polityki.

Kanclerz Merkel nie pozostawiła wątpliwości, że Niemcy są po stronie USA, Francji i Wielkiej Brytanii, twierdząc, że operacja była potrzebnym ostrzeżeniem dla reżimu Asada. Czy ma to jakieś praktyczne znaczenie?

Jej deklaracja ma wielkie znaczenie symboliczne. W 2011 roku Niemcy odmówiły uczestnictwa w międzynarodowej operacji militarnej w Libii. Odczytane to zostało przez niektórych polityków, że Niemcy nie są po stronie zwolenników jedności Zachodu. Obecnie mimo braku czynnego udziału Niemiec w interwencji w Syrii nie ma żadnych wątpliwości, że Berlin wspiera działania Zachodu i działa w celu umocnienia jego jedności.

Czy Niemcy zamierzają powrócić do polityki książeczki czekowej, czyli uczestniczyć w finansowych kosztach zagranicznych interwencji?

Nie bardzo wiadomo, jak by to miało wyglądać. Jedno jest pewne: uczestnicząc w akcji w Syrii, Francja umocniła swoją pozycję w Europie w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Jest to w pewnym sensie wyzwanie dla Berlina. Wcześniej to Niemcy odgrywały kluczową rolę w wielu sprawach, takich jak imigracja, relacje z Rosją czy konflikt na Ukrainie. Powstaje pytanie, jak w nowej sytuacji Niemcy działać będą na rzecz idei wspólnej obrony państw Unii czy też reformy UE.

Rzeczpospolita: Dlaczego Berlin nie zdecydował się na udział w interwencji w Syrii? Nie tylko Waszyngton byłby zachwycony.

Kai-Olaf Lang: Decyzja o braku bezpośredniego udziału jest częścią niemieckiej kultury politycznej. W niemiecką mentalność, w każdej mierze w mentalność znacznej części społeczeństwa, wbudowana jest awersja do udziału w operacjach militarnych, nawet jeżeli służą słusznemu celowi. Potwierdzają to wyniki sondaży, cztery piąte Niemców opowiedziało się przeciw udziałowi w interwencji w Syrii.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782