Asad bezkarny w Syrii

Piotr Wawrzyk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego

Aktualizacja: 17.02.2017 21:47 Publikacja: 16.02.2017 18:28

Piotr Wawrzyk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego

Piotr Wawrzyk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Rz: W amerykańskich mediach pojawiła się informacja, że w wojnie z ISIS Pentagon rozważa użycie konwencjonalnych wojsk lądowych. Czy jest to możliwe?

Piotr Wawrzyk: Jest to jeden ze scenariuszy, ale trudno powiedzieć, czy zostanie zrealizowany. Amerykanie, jeżeli rzeczywiście chcą odgrywać istotną rolę na arenie międzynarodowej, to prędzej czy później są na to skazani. Bez wojsk lądowych na pewno nie będą się liczyć w konflikcie syryjskim.

Dlaczego dotychczas nie wchodziło to w grę?

Społeczeństwo amerykańskie sprzeciwiało się zagranicznym interwencjom wojsk lądowych, co było zrozumiałe po Iraku... Jednak okazało się, że zbyt szybkie wyjście z tego kraju, a także brak szybkiej interwencji w Syrii doprowadziły do powstania bardzo groźnego przeciwnika – ISIS. Amerykanie przede wszystkim boją się terroryzmu. Zatem obecnie operacja lądowa w Syrii mogłaby nie mieć negatywnego oddźwięku wśród amerykańskiej opinii publicznej.

Barack Obama był zbyt ostrożny?

Zrezygnował z przywódczej roli Ameryki na arenie międzynarodowej. Jego pacyfistycznie i liberalnie nastawionemu elektoratowi taka postawa się podobała. Natomiast elektorat Donalda Trumpa chce, aby Ameryka była wielka i rządziła światem. Zatem jeżeli ma rządzić, to powinna się w konflikt w Syrii mocniej zaangażować.

Jak wpłynęłoby to na amerykańsko-rosyjskie relacje?

Putinowi na pewno się to nie spodoba. Gdy Obama wysłał do Syrii komandosów, by szkolili tamtejszą armię, to Rosja protestowała. Jeżeli sprawdzi się scenariusz z obecnością w Syrii amerykańskich wojsk lądowych, to tym bardziej spotka się to z niezadowoleniem i protestami ze strony Moskwy. Poza tym obie armie mogłyby wchodzić sobie w drogę. Przypomnę, że podczas tej wojny były już problemy ze współdziałaniem lotnictwa obu krajów. Najważniejsze, by Amerykanie byli skuteczni. Żeby pokazali, że w Syrii nie zamierzają oddać pola do działania innym krajom, takim jak Iran czy Rosja.

Wojna w Syrii jest do wygrania?

Z ISIS zapewne tak. Ale nie będzie to zwycięstwo nad światowym terroryzmem. Jeszcze niedawno wszystkim się wydawało, że ten problem rozwiąże rozbicie Al-Kaidy. Tak się nie stało, powstała nowa struktura. Tak samo będzie w tym przypadku.

A co się stanie z Baszarem Asadem?

Wydaje się, że jedynym sposobem na zakończenie wojny domowej jest rozbicie ISIS, ale też późniejsza kontrola reżimu Asada i umiarkowanej opozycji. Tylko że to byłoby dogadywanie się z kimś, kto powinien stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym. Ale wydaje się, że nie ma alternatywy. Bierność Obamy doprowadziła do sytuacji, że bez Asada tej wojny nie da się zakończyć. Dzięki Rosjanom odzyskał on inicjatywę. Problem też w tym, że warunkiem ewentualnej współpracy będzie bezkarność dla zbrodniarza. No chyba że Amerykanie naprawdę na poważnie zaangażują się w tę wojnę. Tylko czy obecnie są na tyle silni, by mogli sami rozstrzygnąć konflikt?

Rz: W amerykańskich mediach pojawiła się informacja, że w wojnie z ISIS Pentagon rozważa użycie konwencjonalnych wojsk lądowych. Czy jest to możliwe?

Piotr Wawrzyk: Jest to jeden ze scenariuszy, ale trudno powiedzieć, czy zostanie zrealizowany. Amerykanie, jeżeli rzeczywiście chcą odgrywać istotną rolę na arenie międzynarodowej, to prędzej czy później są na to skazani. Bez wojsk lądowych na pewno nie będą się liczyć w konflikcie syryjskim.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786