USA wyśle wojska lądowe do Syrii?

Trump rozważa wysłanie sił lądowych do Syrii. Asad nie ma nic przeciwko. Moskwa i Teheran milczą.

Aktualizacja: 17.02.2017 21:25 Publikacja: 16.02.2017 19:38

Amerykański żołnierz na przedmieściach Mosulu, kontrolowanego od 2014 r. przez ISIS.

Amerykański żołnierz na przedmieściach Mosulu, kontrolowanego od 2014 r. przez ISIS.

Foto: AFP

Zdaniem amerykańskich mediów prezydent Donald Trump polecił Pentagonowi zbadanie możliwości ulokowania w Syrii sił lądowych. – Nie można wykluczyć, że do tego dojdzie już niedługo – zapewnił w środę CNN jeden z wysokich urzędników amerykańskiej administracji.

– Nie mamy nic przeciwko takiej decyzji, pod warunkiem że amerykańskie wojska użyte zostaną wyłącznie do walki z terrorystami i zachowana zostanie suwerenność i integralność terytorialna Syrii – powiedział prezydent Baszar Asad kilka dni temu w wywiadzie dla Yahoo News. Amerykańskie media podkreślają, że rozpatrując wysłanie do Syrii kontyngentu, Trump nie ma zamiaru pytać kogokolwiek o zgodę.

Celem amerykańskich sił mieliby być dżihadyści z tzw. Państwa Islamskiego, czyli ISIS. Walka z międzynarodowym terroryzmem była jednym z motywów przewodnich kampanii wyborczej Trumpa. Musi więc obecnie przedstawić jakiś plan działania.

– Amerykańskie wojska lądowe biorą aktywny udział walce z ISIS w Iraku i ewentualne ich użycie w Syrii nie byłoby niczym nowym – zwraca uwagę „Rzeczpospolitej" Richard Dalton, ekspert Chatham House i były brytyjski ambasador w Teheranie. Przypomina, że w Iraku stacjonuje obecnie ponad 5 tys. amerykańskich żołnierzy, z których część w roli doradców uczestniczy w ofensywie na Mosul. Wschodnia część miasta została już zdobyta przez armię iracką i jedynie kwestią czasu jest opanowanie pozostałej części. Wtedy dżihadystom nie pozostanie nic innego jak wycofanie się na znajdujące się pod ich kontrolą obszary Syrii. Amerykańskie jednostki mogłyby zwalczać tam dżihadystów wspierane przez siły syryjskich czy nawet irackich Kurdów, a także we współpracy z armią turecką. Ankara już nieraz zapewniała, że jej armia jest gotowa do walki o Rakkę, stolicę samozwańczego Państwa Islamskiego.

– Turcja byłaby zadowolona z pojawienia się amerykańskich oddziałów w Syrii, gdyż zmniejszyłoby się znaczenie sił kurdyjskich – zwraca uwagę „Rz" prof. Ilter Turan z uniwersytetu Bilgi w Stambule. Ogromną irytację wywołuje w Ankarze poparcie udzielane siłom syryjskich Kurdów walczących na północy kraju z ISIS. Zdaniem Turcji sprzęt i broń amerykańska ląduje za pośrednictwem syryjskich Kurdów po tureckiej stronie granicy w rękach bojowników Kurdyjskiej Partii Pracy (PKK) walczących o autonomię regionów południowo-wschodnich Turcji.

To jednak nie Turcja ani wzmocniony zwycięstwem nad zbrojną opozycją w Aleppo prezydent Asad są w stanie decydować o tym, co dzieje się w Syrii. Karty rozdaje Moskwa, bez której pomocy Asad już dawno musiałby szukać schronienia za granicą. Wiele zawdzięcza także Iranowi. Ani Asad, ani jego sojusznicy nie byli do tej pory żywotnie zainteresowani w walce z ISIS, koncentrując się na masakrowaniu cywilów i walce ze zbrojną antyasadowską opozycją. Ta została już zmarginalizowana. W tej sytuacji Kreml, posiadający już dwie bazy w Syrii i 4 tys. żołnierzy, pokłada spore nadzieje w umacnianiu osi Moskwa–Damaszek–Teheran jako ważnego czynnika mającego wpływ na układ sił na całym Bliskim Wschodzie. Jak na razie brak reakcji Rosji na możliwość pojawienia się marines w Syrii.

– Rozlokowanie sił lądowych w Syrii wydaje się być jedyną opcją, jaką dysponuje obecna administracja USA, pragnąc włączyć się w proces kształtowania przyszłości Syrii i całego regionu po definitywnym upadku ISIS oraz zakończeniu wojny domowej – twierdzi prof. Ilter Turan. Na taki krok nie zdecydował się Barack Obama. Groził w przeszłości wysłaniem wojsk do Syrii po przekroczeniu przez siły prezydenta Baszara Asada pewnej „czerwonej linii" w wojnie domowej. Gdy to nastąpiło w postaci użycia broni chemicznej wobec cywilów, Obama zdezerterował. Trudno jeszcze powiedzieć, jak zachowa się Trump.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: p.jendroszczyk@rp.pl

Zdaniem amerykańskich mediów prezydent Donald Trump polecił Pentagonowi zbadanie możliwości ulokowania w Syrii sił lądowych. – Nie można wykluczyć, że do tego dojdzie już niedługo – zapewnił w środę CNN jeden z wysokich urzędników amerykańskiej administracji.

– Nie mamy nic przeciwko takiej decyzji, pod warunkiem że amerykańskie wojska użyte zostaną wyłącznie do walki z terrorystami i zachowana zostanie suwerenność i integralność terytorialna Syrii – powiedział prezydent Baszar Asad kilka dni temu w wywiadzie dla Yahoo News. Amerykańskie media podkreślają, że rozpatrując wysłanie do Syrii kontyngentu, Trump nie ma zamiaru pytać kogokolwiek o zgodę.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779