Zdaniem amerykańskich mediów prezydent Donald Trump polecił Pentagonowi zbadanie możliwości ulokowania w Syrii sił lądowych. – Nie można wykluczyć, że do tego dojdzie już niedługo – zapewnił w środę CNN jeden z wysokich urzędników amerykańskiej administracji.
– Nie mamy nic przeciwko takiej decyzji, pod warunkiem że amerykańskie wojska użyte zostaną wyłącznie do walki z terrorystami i zachowana zostanie suwerenność i integralność terytorialna Syrii – powiedział prezydent Baszar Asad kilka dni temu w wywiadzie dla Yahoo News. Amerykańskie media podkreślają, że rozpatrując wysłanie do Syrii kontyngentu, Trump nie ma zamiaru pytać kogokolwiek o zgodę.
Celem amerykańskich sił mieliby być dżihadyści z tzw. Państwa Islamskiego, czyli ISIS. Walka z międzynarodowym terroryzmem była jednym z motywów przewodnich kampanii wyborczej Trumpa. Musi więc obecnie przedstawić jakiś plan działania.
– Amerykańskie wojska lądowe biorą aktywny udział walce z ISIS w Iraku i ewentualne ich użycie w Syrii nie byłoby niczym nowym – zwraca uwagę „Rzeczpospolitej" Richard Dalton, ekspert Chatham House i były brytyjski ambasador w Teheranie. Przypomina, że w Iraku stacjonuje obecnie ponad 5 tys. amerykańskich żołnierzy, z których część w roli doradców uczestniczy w ofensywie na Mosul. Wschodnia część miasta została już zdobyta przez armię iracką i jedynie kwestią czasu jest opanowanie pozostałej części. Wtedy dżihadystom nie pozostanie nic innego jak wycofanie się na znajdujące się pod ich kontrolą obszary Syrii. Amerykańskie jednostki mogłyby zwalczać tam dżihadystów wspierane przez siły syryjskich czy nawet irackich Kurdów, a także we współpracy z armią turecką. Ankara już nieraz zapewniała, że jej armia jest gotowa do walki o Rakkę, stolicę samozwańczego Państwa Islamskiego.
– Turcja byłaby zadowolona z pojawienia się amerykańskich oddziałów w Syrii, gdyż zmniejszyłoby się znaczenie sił kurdyjskich – zwraca uwagę „Rz" prof. Ilter Turan z uniwersytetu Bilgi w Stambule. Ogromną irytację wywołuje w Ankarze poparcie udzielane siłom syryjskich Kurdów walczących na północy kraju z ISIS. Zdaniem Turcji sprzęt i broń amerykańska ląduje za pośrednictwem syryjskich Kurdów po tureckiej stronie granicy w rękach bojowników Kurdyjskiej Partii Pracy (PKK) walczących o autonomię regionów południowo-wschodnich Turcji.