Konferencja na temat pomocy humanitarnej dla uchodźców z Syrii w Londynie, rozmowy pokojowe w Genewie, spotkanie w Rzymie koalicji walczącej z tzw. Państwem Islamskim i walki w Aleppo mogące zadecydować o politycznej przyszłości prezydenta Baszara Asada – tak wyglądały ostatnie dni, niemal pięć lat po wybuchu wojny domowej w Syrii.
Dała początek wielkiej wędrówce ludów do Europy. Jednak wśród imigrantów Syryjczycy stanowią mniej więcej połowę uchodźców. 60 państw zadeklarowało w czwartek w Londynie prawie 9 mld dol. pomocy finansowej na cele humanitarne. W tej kwocie jest 4,5 mln euro (ok. 5 mln dol.), które polski rząd zamierza przeznaczyć na pomoc w tym roku. Największy wkład zadeklarowały Niemcy – 2,6 mld dol., Wielka Brytania – 1,7 mld, Francja – 1 mld i USA – 925 mln. Unia Europejska przeznaczy na ten cel 3,3 mld dol.
Środki te mają zostać przeznaczone na pomoc dla ofiar wojny w samej Syrii oraz dla uchodźców w krajach sąsiednich. Chodzi o stworzenie lepszych warunków pobytu, pokrycie kosztów edukacji czy opiekę medyczną, zwłaszcza w Libanie, Jordanii i Turcji. W tych krajach przebywa obecnie łącznie prawie 5 mln uchodźców. Europie zależy, aby pozostali tam do czasu zakończenia wojny domowej. – Zadeklarowane w Londynie pieniądze mogą przynieść spodziewane skutki w dalszej perspektywie. Dzisiaj bowiem trudno przekonać uchodźców, aby pozostali w regionie – mówi „Rz" sir Richard Dalton, ekspert londyńskiego think tanku Chatham House.
Tym bardziej że już dziś wiadomo, że zaledwie część zadeklarowanych kwot zostanie rzeczywiście wpłacona na konta ONZ-owskich agencji humanitarnych. W roku ubiegłym z zadeklarowanych 2,9 mld dol. wpłynęło zaledwie nieco ponad 40 proc. – Sama pomoc humanitarna nie usunie przyczyn tego kryzysu. Potrzebujemy rozwiązania politycznego, które ustabilizuje sytuację w regionie – podsumowała w Londynie premier Beata Szydło to, o czym wiadomo od dawna. Poszukiwania takiego rozwiązania trwają od lat bez najmniejszych rezultatów.
W przeddzień londyńskiej konferencji w Genewie rozmowy pomiędzy zbrojną syryjską opozycją a przedstawicielami sił rządowych odbywające się za pośrednictwem Staffana de Mistury, specjalnego pełnomocnika ONZ ds. konfliktu w Syrii, zakończyły się fiaskiem. To właśnie konflikt pomiędzy tymi siłami doprowadził do wojny domowej. Obecnie mają wspólnego wroga w postaci tzw. Państwa Islamskiego, kontrolującego obszary wschodniej Syrii. Nie są one jednak zainteresowane współpracą. Tak czy owak, wznowienie rozmów w Genewie ma nastąpić 25 lutego.