- Nasz prezydent nie podjął jeszcze decyzji ws. możliwej akcji (militarnej - red.) w Syrii. Ale gdyby USA i nasi sojusznicy zdecydowali się działać w Syrii, byłoby to działanie w obronie zasad, co do których wszyscy się zgadzamy - powiedziała Haley na posiedzeniu RB ONZ.
- Wszystkie narody i wszyscy ludzie ucierpieliby, gdybyśmy pozwolili Asadowi uczynić używanie broni chemicznej czymś normalnym - dodała Haley.
W sobotę wojska Asada miały użyć broni chemicznej w czasie bombardowania Dumy. W ataku, według Białych Hełmów - organizacji obrony cywilnej, miało zginąć co najmniej 70 osób, a ok. 500 miało zostać rannych.
Syria odrzuca oskarżenie o użycie broni chemicznej i przekonuje, że nie ma nic wspólnego z atakiem w Dumie. Rosja, sojusznik Asada, uważa, że atak chemiczny mógł zostać upozorowany aby doprowadzić do interwencji Zachodu przeciwko Asadowi. Rzecznik rosyjskiego resortu obrony zasugerował nawet, że w upozorowaniu ataku mogła brać udział Wielka Brytania.
Prezydent Donald Trump zapowiedział w środę na Twitterze, że USA odpowie atakiem rakietowym na atak w Dumie. Dzień później pisał już jednak, że atak może nastąpić wkrótce, ale nie musi nastąpić wkrótce.