Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja uderzyły w Syrię

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wydał rozkaz "rozpoczęcia precyzyjnych uderzeń z powietrza" na cele związane z programem broni chemicznej w Syrii. Udział w operacji wzięły także Wielka Brytania i Francja. Według Jima Mattisa, sekretarza obrony USA, w uderzeniu użyto "nieco ponad dwukrotnie większych sił" w porównaniu z zeszłorocznym nalotem.

Aktualizacja: 14.04.2018 09:51 Publikacja: 14.04.2018 03:02

Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja uderzyły w Syrię

Foto: AFP

Czytaj także: Bomby spadły na Syrię. Relacja na żywo

- Przed chwilą nakazałem siłom zbrojnym Stanów Zjednoczonych, by przeprowadziły precyzyjne uderzenia na cele związane z programem broni chemicznej syryjskiego dyktatora Baszara el-Asada - powiedział Trump w wystąpieniu w Białym Domu o 21.00 miejscowego czasu (3.00 rano w Polsce).

Uderzenie trwało prawdopodobnie nieco ponad godzinę - amerykańska armia poinformowała o zakończeniu operacji około godz. 21.20 (4.20 w Polsce).

W operacji, oprócz armii amerykańskiej, wzięły udział Wielka Brytania i Francja.

W swoim wystąpieniu Trump w ostrych słowach potępił wsparcie Rosji i Iranu dla rządu Baszara el-Asada. - Jaki naród może chcieć być związanym z masowym mordowaniem niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci? Rosja musi zdecydować, czy będzie kontynuowała tę mroczną ścieżkę, czy też połączy siły z cywilizowanymi narodami jako siła na rzecz stabilności i pokoju. Mam nadzieję, że pewnego dnia dogadamy się z Rosją, a może nawet z Iranem. Ale może nie - powiedział Trump.

Atak bronią chemiczną, do którego doszło w Dumie, Trump nazwał "zbrodnią potwora". - Zło i nikczemny atak sprawiły, że matki i ojcowie, niemowlęta i dzieci wiły się z bólu, łapiąc powietrze. To nie są działania człowieka. To są zbrodnie potwora - mówił.

Kampania nalotów na Syrię ma stanowić "silny militarny środek odstraszający przeciwko produkcji, rozprzestrzenianiu i użyciu broni chemicznej".

- Połączona reakcja sił amerykańskich, brytyjskich i francuskich na te okrucieństwa zintegruje wszystkie instrumenty naszej potęgi narodowej: wojskową, ekonomiczną i dyplomatyczną - zapowiedział prezydent USA.

Trump wskazał, że naloty będą trwały tak długo, jak syryjskim reżim będzie korzystał z broni chemicznej. - Jesteśmy gotowi podtrzymać naszą odpowiedź - dodał.

- Modlimy się, aby Bóg przyniósł pociechę cierpiącym w Syrii, modlimy się, aby Bóg poprowadził cały region ku przyszłości pełnej godności i pokoju, i modlimy się, aby Bóg nadal czuwał i błogosławił Stany Zjednoczone Ameryki. Dziękuję i dobranoc - zakończył swoje wystąpienie Trump.

Jim Mattis, sekretarz obrony USA, który wystąpił na konferencji prasowej godzinę po Trumpie, stwierdził, że prezydent Baszar el-Asad "najwidoczniej nie otrzymał wiadomości w zeszłym roku". - Tym razem nasi sojusznicy i my uderzymy mocniej - zapowiedział.

Mattis dodał, że "uderzenia są skierowane przeciwko reżimowi syryjskiemu". - Przeprowadzając te uderzenia, dołożyliśmy wszelkich starań, aby uniknąć ofiar wśród ludności cywilnej i obcokrajowców - mówił. Według niego w akcję zaangażowane są "nieco ponad dwukrotnie większe siły", niż podczas zeszłorocznego uderzenia. - To było ciężkie uderzenie - ocenił.

W kwietniu 2017 roku 59 pocisków manewrujących Tomahawk uderzyło w samoloty na bazę Al-Sharyat, rażąc syryjskie samoloty, schrony lotnicze, składy paliwa i amunicji a także systemy obrony przeciwlotniczej i radary.

Z kolei szef połączonych sztabów wojsk USA, gen. Joseph Dunford, zapewnił, że "cele, które zostały zaatakowane i zniszczone, były szczególnie związane z programem broni chemicznej syryjskiego reżimu" - Wybraliśmy również cele, które zminimalizowałyby ryzyko wśród niewinnej ludności cywilnej - powiedział. Według niego Rosja nie została powiadomiona o uderzeniu.

Jak donoszą zachodnie agencje, w Damaszku słychać było głośne eksplozje. Nad wschodnią częścią miasta widać było kłęby unoszącego się dymu. Powstrzymać atak prónowała syryjska obrona przeciwlotnicza.

Powołując się na mieszkańców Libanu, o wybuchach po syryjskiej stronie granicy, wskazujących, że atakowane są liczne cele, donosiła też telewizja Sky News Arabia. Według tej stacji, głównym celem nalotów był syryjski Ośrodek Studiów i Badań Naukowych (SSRC), który według Waszyngtonu opracowuje i produkuje broń chemiczną dla rządu prezydenta Baszara el-Asada.

Syryjska telewizja państwowa przerwała nadawanie zwykłego programu i poinformowała, że syryjskie siły obrony powietrznej rozpoczęły kontratak przeciwko "agresji amerykańskiej, francuskiej i brytyjskiej" na Syrię.

Rosyjski ambasador: Obrażanie Putina jest niedopuszczalne

- Nasza najgorsze obawy się spełniły. Nasze ostrzeżenia nie zostały usłyszane - stwierdził w oświadczeniu Anatolij Antonow, rosyjski ambasador w Stanach Zjednoczonych.

- Ostrzegaliśmy, że takie działania nie pozostaną bez konsekwencji. Cała odpowiedzialność za nie spoczywa na Waszyngtonie, Londynie i Paryżu. Obrażanie prezydenta Rosji jest niedopuszczalne i nie do zaakceptowania. Stany Zjednoczone, posiadające największy na świecie arsenał broni chemicznej - nie mają moralnego prawa obwiniać innych krajów - oświadczył ambasador Federacji Rosyjskiej.

Jeszcze ostrzej wypowiedział się o decyzji o uderzeniu Aleksander Szerin, pierwszy zastępca przewodniczącego komitetu obrony w rosyjskiej Dumie. - Trump to nie tylko przestępca dla całego świata, to Adolf Hitler numer dwa - powiedział. Amerykańskie uderzenie w Syrii nazwał "aktem agresji" i "punktem zwrotnym".

Wielka Brytania i Francja autoryzowały atak

Theresa May, premier Wielkiej Brytanii, w swoim oświadczeniu zapewniła, że "upoważniła brytyjskie siły zbrojne do prowadzenia skoordynowanych i ukierunkowanych nalotów w celu możliwości broni chemicznej przez syryjski reżim i powstrzymania ich użycia".

W akcji biorą wzięły cztery brytyjskie myśliwce Tornado z bazy na Cyprze, które uderzyły pociskami Storm Shadow w bazę wojskową w Homs, która uważana jest za obiekt ściśle związany z programem rozwoju syryjskiej broni chemicznej. Ze strony USA zaangażowany był co najmniej jeden okręt marynarki wojennej i bombowce B-1.

Z kolei prezydent Francji Emmanuel Macron w oświadczeniu poinformował, że rozkazał naloty w celu "ograniczenia zdolności reżimu syryjskiego do produkcji i użycia broni chemicznej". - Nie możemy tolerować normalizacji użycia broni chemicznej. Czerwona linia została przekroczona - stwierdził.

W specjalnym oświadczeniu decyzję Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji o "podjęciu działań przeciwko zdolności reżimu Asada do użycia broni chemicznej" poparł Justin Trudeau, premier Kanady.

"To, co zobaczyliście dziś wieczorem, to nie jest koniec reakcji"

Dwóch amerykańskich urzędników zapewniło CNN, że ataki mogą trwać dłużej, niż jeden dzień. Kolejny dodał, że "to jeszcze nie koniec".

Zdaniem źródła CNN dużym problemem dla połączonych wojsk mogą być "znacznie bardziej zaawansowane możliwości Rosji w porównaniu z ubiegłym rokiem" - w szczególności możliwości obrony antyrakietowej i przeciwlotniczej. Według syryjskich mediów państwowych, siły obronne zdołały zniszczyć 13 pocisków, wystrzelonych przez dowodzone przez USA wojska.

- Obserwujemy, co robią Rosjanie w ciągu najbliższych godzin - zapowiedział rozmówca amerykańskiej stacji. Reakcja Kremla była jednym z powodów wahań USA, Francji i Wielkiej Brytanii na odpowiedzią na domniemany atak w Dumie.

Nancy Pelosi, liderka amerykańskich Demokratów, krytycznie wyraziła się w stosunku do działań Trumpa. - Jedna noc nalotów nie jest podstawą jasnej, kompleksowej strategii wobec Syrii.

Pelosi dodał, że prezydent musi przybyć do Kongresu i zapewnić sobie upoważnienie do użycia siły militarnej. Jednocześnie dodała, że to "Władimir Putin jest odpowiedzialny za to, iż umożliwił reżimowi Asada dokonanie okrucieństw wobec Syryjczyków".

Czytaj także: Bomby spadły na Syrię. Relacja na żywo

- Przed chwilą nakazałem siłom zbrojnym Stanów Zjednoczonych, by przeprowadziły precyzyjne uderzenia na cele związane z programem broni chemicznej syryjskiego dyktatora Baszara el-Asada - powiedział Trump w wystąpieniu w Białym Domu o 21.00 miejscowego czasu (3.00 rano w Polsce).

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 755
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 754
Świat
Pakistan oskarżony o zabicie dzieci i kobiet w Afganistanie
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 753
historia
Gdzie jest złoto, które Rosja skradła Rumunii? Moskwa przetrzymuje je już ponad sto lat