Gdyby wybory odbyły się w ostatnią niedzielę, wygrałoby je PiS, na które zagłosowałoby 35 proc. badanych (poparcie mniejsze o jeden punkt niż przed dwoma tygodniami). Z sondażu przeprowadzonego w dniach 13-14 listopada wynika, że na PO chce głosować 20 proc. badanych (wzrost o jeden punkt).

Ale znów zbliżyła się do niej Nowoczesna, której poparcie wzrosło o dwa punkty i wynosi 14 proc. O tyle samo notowania poprawiła Zjednoczona Lewica. Z 8 proc. poparciem znalazłaby się w Sejmie. 7 proc. ma Kukiz'15 (największy, aż czteropunktowy spadek). W Sejmie byłby też PSL z wynikiem 5 proc., a poza parlamentem znalazłyby się KORWiN (4 proc.) i Partia Razem (3 proc.). 5 proc. chcących głosować nie ma swojego faworyta.

W stosunku do wyniku wyborów zwiększyła się liczba partii wchodzących do Sejmu. Lewica miała podobny wynika, ale zabrakło jej niemal 0,5 proc. by znaleźć się w parlamencie. Zwiększyła się też przewaga PiS. Choć jego notowania nieco spadły, to problemy PO sprawiają, że zwycięstwo tego ugrupowania byłoby jeszcze większe.