Targanie zamykaną kopalnią Krupiński

Prywatna firma miała wydobywać węgiel dzięki szybom państwowej kopalni z JSW. Zamiast wspólnego interesu jest śledztwo prokuratury.

Aktualizacja: 01.06.2018 08:43 Publikacja: 31.05.2018 21:00

Szyby i taśmy kopalni Krupiński miały pomóc w eksploatacji sąsiedniego złoża Orzesze

Szyby i taśmy kopalni Krupiński miały pomóc w eksploatacji sąsiedniego złoża Orzesze

Foto: Bloomberg

Decyzja rządu PiS o likwidacji bogatej w złoża węgla koksowego kopalni Krupiński naraziła na szkodę budżet państwa – twierdzą politycy PO i domagają się kontroli NIK. – Krupiński poszedł do likwidacji w chwili, kiedy ceny węgla koksowego poszybowały w górę o 250 proc., a Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW) miała 1 mld zł zysku. Pierwotną decyzję o likwidacji należało wycofać. Zastanawiam się, dlaczego tego nie zrobiono. Powinna to zbadać NIK – tłumaczy Krzysztof Gadowski, poseł PO ze Śląska. To niejedyne wątpliwości wokół Krupińskiego.

Umowa z Silesian Coal

Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", Prokuratura Regionalna w Katowicach prowadzi śledztwo w sprawie nadużycia uprawnień przez członków zarządu JSW, którzy w lutym 2015 r. zawarli umowę ramową o współpracy z prywatną spółką Silesian Coal (spółka celowa powołana przez niemiecką HMS Bergbau AG) przy eksploatacji złoża górniczego Orzesze. Podpisało ją dwóch wiceprezesów i dyrektor kopalni (dzień wcześniej dymisję złożył wieloletni prezes JSW Jarosław Zagórowski).

– JSW miała udostępnić infrastrukturę kopalni Krupiński i po uruchomieniu wydobycia węgla przez Silesian Coal otrzymywać opłatę za świadczenie usług. Szczegóły nie zostały nigdy uzgodnione – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.

Zyskiem kopalni Krupiński, która od dziesięciu lat przynosiła straty, miało być wynajęcie szybów i taśm kopalni prywatnej spółce, niemiecki inwestor posiadał bowiem koncesję na sąsiednie złoże węgla Orzesze. Znajduje się tam 680 mln ton węgla koksowego i energetycznego, które miały wystarczyć na kilkadziesiąt lat. Jak szacowała Silesia Coal, dzięki inwestycji w Orzeszu powstać miało co najmniej 700 miejsc pracy oraz kilka tysięcy etatów w firmach okołogórniczych.

Za korzystanie z infrastruktury Krupińskiego do wydobywania i przerabiania węgla ze złoża Orzesze niemiecki inwestor oferował JSW ok. 150 mln zł rocznie.

– Umowa była korzystna dla obu stron: przedłużała funkcjonowanie kopalni Krupiński, a naszemu projektowi Orzesze dawała dostęp do infrastruktury – przekonuje Jerzy Markowski, ówczesny prezes Silesia Coal.

Ale umowa między Silesia Coal i JSW została szybko wypowiedziana przez nowego prezesa JSW trzy miesiące później, pod koniec maja 2015 roku. – Powodem wypowiedzenia był brak możliwości uzgodnienia w wymaganych umową terminach szczegółowych zasad współpracy w związku z kryzysem na rynku węgla i koksu, który przełożył się na brak perspektyw dalszego funkcjonowania kopalni Krupiński – wyjaśnia Jabłońska-Bajer.

Zdaniem obecnego ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, który złożył zawiadomienie, podpisanie takiej umowy było działaniem na szkodę JSW w kwocie ponad 87 mln zł. Śledztwo zostało przedłużone do 15 sierpnia 2018 r.

„Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania, związane z jego etapem i stanem zaawansowania czynności dowodowych, obecnie nie będą udzielane bardziej pogłębione informacje w tej sprawie" – odpisuje nam prok. Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach.

Miał zamiast skarbów

Złoża Krupiński leżą na terenie trzech gmin: Suszec, Żory i Orzesze. Kopalnię budowano na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku z myślą o wydobyciu węgla koksowego, jednak tych złóż nigdy nie udostępniono, bo choć Krupiński miał pokłady dochodowego węgla koksowego, należało zainwestować w nowe chodniki, a koszty okazały się ogromne (500–600 mln zł w ciągu trzech lat). JSW zarzucił pomysł, bo w tamtym okresie siadł rynek węgla. Krupiński wydobywał więc głównie miał energetyczny, którego nikt nie chciał kupować, dlatego notował straty.

W marcu 2016 r. podjęto decyzję o likwidacji kopalni z Suszca. Majątek trafił do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, górnicy – do innych zakładów JSW. Prawdą jest, że był to główny wymóg obligatariuszy JSW, głównie banków.

Decyzja spółki w tej sprawie od początku budziła ogromne kontrowersje. Przeciwko zamknięciu kopalni protestowały nie tylko związki zawodowe, ale też liczne grono ekspertów z branży górniczej, którzy wskazywali, że Krupiński posiada bogate złoża poszukiwanego na rynku węgla koksowego i przy odpowiednich inwestycjach oraz zarządzaniu ma perspektywę opłacalnego działania przez kilkadziesiąt lat.

Zdaniem posła Gawłowskiego, decyzję JSW i ministra energii powinna zbadać NIK, tym bardziej że od razu pojawił się też chętny brytyjski inwestor Tamar Resources, który chce reaktywować kopalnię. Według Solidarności zagraniczny inwestor jest gotów wyłożyć ok. 600 mln zł, by wydobywać 2,5 mln ton węgla koksowego rocznie (ma dysponować złożami ponad 70 mln ton). Jest tylko jeden problem – brak chęci ministra energii, by zakład sprzedać.

Władze JSW zapowiadały utworzenie na terenie b. kopalni Krupiński centrum logistycznego dla grupy JSW, kontynuowana ma być też eksploatacja metanu ze złóż Krupińskiego. – Nic na ten temat nie wiemy, nikt na ten temat nie potrafi nam odpowiedzieć, jak się sprawy mają – mówi nam Marian Pawlas, wójt Suszca. – Krupiński był naszym największym zakładem pracy w gminie, płacił podatki, zatrudniał ludzi. Jesteśmy bardzo przychylni reaktywacji.

Poseł Gawłowski wytacza jeszcze cięższe działa. Jego zdaniem decyzja o likwidacji Krupińskiego została wymuszona na zespole ekspertów i podjęta bez ekonomicznych przesłanek. Jest w posiadaniu dokumentów komisji eksperckiej, które mają tego dowodzić. – Senator PiS, a wcześniej dziekan Wydziału Górnictwa i Geologii (prof. Krystian Probierza z Politechniki Śląskiej – red.), napisał w raporcie takie zdania: „Przy pełnym szacunku dla wszystkich członków zespołu, uważam że mój udział w zespole, jak również powołanie zespołu, jest pewnym nieporozumieniem, bowiem odniosłem wrażenie, że nie rozpatrywano z wystarczającą powagą innych wersji, aniżeli jedynie przekazanie Krupińskiego do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Decyzja przedstawiana w rekomendacji została podjęta wcześniej, wobec czego treść raportu jest taka, a nie inna, i nie podlega zmianom. Protokoły nie oddają rzetelnie treści dyskusji" – wskazuje Gadowski.

Także poseł Izabela Kloc (PiS) złożyła podobną adnotację w analizie: „Uważam, że raport nie odzwierciedla stanowiska, jakie faktycznie zajmowali członkowie grupy roboczej, a dane zawarte w nim, jak i w notatkach z kolejnych spotkań, zostały zmanipulowane".

Poseł Gadowski: – To bardzo poważne zarzuty.

Jednak prok. Łubniewski podkreśla, że śledztwo w sprawie Krupińskiego nie obejmuje badania decyzji o likwidacji kopalni.

JSW: ryzyko zbyt duże

Jastrzębska Spółka Węglowa gasi emocje. – Udostępnienie tego złoża od strony kopalni Krupiński byłoby przedsięwzięciem kosztownym, długotrwałym, a nade wszystko niemożliwym do zaakceptowania z uwagi na ryzyko niepowodzenia. To złoże słabo rozpoznane, ma bardzo skomplikowaną budowę geologiczną i jest oddzielone od kopalni Krupiński potężną dyslokacją w postaci uskoku o zrzucie 600 m. Rozpoczęcie jakiejkolwiek inwestycji w kierunku eksploatacji tak słabo rozpoznanego złoża nie ma jakiegokolwiek uzasadnienia biznesowego – tłumaczy Jabłońska-Bajer.

JSW prowadzi prace nad rozpoznaniem złóż węgla koksowego, który w dalekiej przyszłości (po 2030 r.) mogłaby wydobywać. I bada, czy mogłaby sięgnąć po złoże koksowe Krupińskiego od innej strony – poprzez kopalnię Pniówek. – W tym celu został między innymi wyznaczony obszar leżący pomiędzy kopalnią Krupiński a Polem Pawłowice-1 kopalni Pniówek. JSW uzyskała koncesję poszukiwawczą i zaplanowała wykonanie w tym obszarze powierzchniowych otworów badawczych – mówi rzeczniczka JSW. – Dane uzyskane z tych otworów pozwolą na sporządzenie dokumentacji geologicznej, na podstawie której będzie można podejmować decyzje o dalszym postępowaniu w stosunku do tego złoża.

Reaktywacja Krupińskiego jest problemem, bo jak poinformowało Ministerstwo Energii „ze względu na udzieloną wcześniej pomoc publiczną, zbycie kopalni jest możliwe, ale tylko na cele niegórnicze". Reaktywacja wiązałaby się ze zwrotem ok. 400 mln zł. ©?

O górnictwie także >A30

Decyzja rządu PiS o likwidacji bogatej w złoża węgla koksowego kopalni Krupiński naraziła na szkodę budżet państwa – twierdzą politycy PO i domagają się kontroli NIK. – Krupiński poszedł do likwidacji w chwili, kiedy ceny węgla koksowego poszybowały w górę o 250 proc., a Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW) miała 1 mld zł zysku. Pierwotną decyzję o likwidacji należało wycofać. Zastanawiam się, dlaczego tego nie zrobiono. Powinna to zbadać NIK – tłumaczy Krzysztof Gadowski, poseł PO ze Śląska. To niejedyne wątpliwości wokół Krupińskiego.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro