1 kwietnia należąca do JSW kopalnia Krupiński powinna trafić do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRKK) i tam zostać zlikwidowana. Związki zawodowe nie składają jednak broni, a w zmianie prezesa węglowej spółki widzą szansę na uratowanie zakładu. Wspierają je żony górników z kopalni Krupiński, które we wtorek przyjechały do Warszawy, by złożyć na ręce premier Beaty Szydło petycję w obronie zakładu. Premier nie spotkała się jednak z protestującymi, a w jej imieniu petycję przyjął pracownik kancelarii.

Związkowcy nigdy nie pogodzili się z decyzją o likwidacji Krupińskiego. Zarząd ma jednak mocne argumenty – przez ostatnie 10 lat kopalnia, pomimo kosztownych inwestycji wartych ponad 1 mld zł, nie osiągnęła efektów, które dałyby nadzieję wypracowania zysku lub co najmniej zwrotu inwestycji w kolejnych latach. Według analiz zleconych przez zarząd, a było ich osiem, nie ma szans na stabilne rentowne wydobycie węgla w tym zakładzie nawet przy bardzo wysokich cenach surowca. Jak wyliczyła spółka, utrzymanie Krupińskiego w strukturach grupy do 2021 r. kosztowałoby JSW od 300 mln do ponad 520 mln zł.

Załoga zwraca jednak uwagę na fakt, że Krupiński, który wydobywa teraz węgiel energetyczny, ma dostęp do cennego złoża węgla koksowego. Jak dotąd nie udało się do niego dostać – według związkowców konieczne do tego byłyby inwestycje rzędu 300 mln zł. Dostęp do lepszych pokładów zdecydowanie poprawiłby wyniki kopalni. Inwestycje byłyby realne tym bardziej, że JSW osiągnie w tym roku znakomite wyniki finansowe. Choć w ostatnich latach spółka ponosiła dotkliwe straty, to dzięki gwałtownemu wzrostowi cen węgla koksowego w 2017 r. JSW może wypracować według analityków 2–3 mld zł zysku netto.

W poniedziałek rada nadzorcza JSW odwołała ze stanowiska prezesa Tomasza Gawlika. Jego obowiązki przejął szef nadzoru Daniel Ozon. Nowy zarząd nie odpowiedział na nasze pytanie, czy możliwa jest zmiana decyzji w sprawie Krupińskiego. Spółka poinformowała natomiast, że trwa przenoszenie pracowników z tej kopalni do innych zakładów JSW. Żaden z pracowników ma nie stracić pracy. Zmiana decyzji mogłaby być niezmiernie trudna, gdyż przeniesienie Krupińskiego do SRK jest jednym z warunków porozumienia JSW z bankami w sprawie spłaty obligacji na kwotę około 1,3 mld zł. Naruszenie warunków tego porozumienia mogłoby skutkować koniecznością natychmiastowej spłaty całego zobowiązania.