"Potencjalnych kierunków importu jest wiele. Są one w tej chwili analizowane, jednak już wstępne rozeznanie rynków wskazuje, że Rosja nie będzie źródłem importu" - czytamy we wtorkowym komunikacie spółki.
Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała, że Węglokoks może importować rosyjski węgiel w związku z tym, iż polskie kopalnie nie są w stanie zaspokoić całości krajowego popytu na ten surowiec. W wydanym po południu komunikacie spółka potwierdziła, że rozważa zaangażowanie w import węgla, zdementowała jednak informacje, aby miała sprowadzać ten surowiec z Rosji.
Rzecznik Węglokoksu Paweł Cyz poinformował, że w związku z tym, iż od wielu lat spółka działa na rynkach międzynarodowych, nieustannie zajmuje się analizą rynków zagranicznych, trendami cenowymi czy parametrami jakościowymi węgli. Tym samym monitoruje również sytuację w zakresie importu węgla na polski rynek.
"W samym tylko 2016 roku podmioty prywatne sprowadziły do Polski ok. 8 mln ton surowca. Sprowadzany jest węgiel o bardzo specyficznych parametrach, którego w Polsce nie ma. Ze względu na wymagania ochrony środowiska, duża część polskich ciepłowni zmuszona jest kupować surowiec o niskim zasiarczeniu właśnie zza granicy. Węglokoks, jako Spółka Skarbu Państwa, rozważa udział w tym procesie, co pozwoliłoby na większą kontrolę importu" - wyjaśnił rzecznik.
Ponad dwa tygodnie temu, przy okazji prezentacji poświęconego górnictwu raportu Najwyższej Izby Kontroli, prezes Węglokoksu Sławomir Obidziński powiedział dziennikarzom, że węgiel, który obecnie importuje się do Polski, często nie jest tożsamy z produkcją krajową - to z reguły surowiec wysokiej jakości i niskozasiarczony.