Oświadczenie męża prezydent Warszawy jest odpowiedzią na medialne doniesienia i oskarżenia w zakresie podstępowań administracyjnych związanych z kamienicą przy ul. Noakowskiego 16.
Andrzej Waltz poinformował w piśmie, że jest jednym ze spadkobierców po Halinie Kępskiej (swojej ciotce) i część spadku po niej, weszła do jego majątku osobistego. Spadkobierców było w sumie 12. Otrzymali oni prawo do wieczystego użytkowania gruntów na 99 lat. "Mój udział w ustanowionym prawie wynosił 0.0684" - czytamy w oświadczeniu Waltza.
Waltz podkreśla, że nieruchomość trafiła do niego dzięki decyzji z 2003 roku wydanej przez prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego. Waltz zaznacza, że "decyzje podejmowane były w czasie, gdy funkcje burmistrzów Dzielnicy Śródmieście pełnili działacze PiS, tacy jak Jarosław Zieliński, Mariusz Błaszczak czy Jacek Sasin".
W oświadczeniu wytłuszczonym drukiem wyróżnione są nazwiska związane z postępowaniem administracyjnym. Waltz dodaje: "że w czasie, gdy zapadały kluczowe decyzje związane z trwającym 9 lat postępowaniem administracyjnym, wszystkie najważniejsze stanowiska w państwie – począwszy od premiera Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę i szefa CBA Mariusza Kamińskiego, aż po powołanego przez szefa rządu stołecznego komisarza Kazimierza Marcinkiewicza – pełnili politycy Prawa i Sprawiedliwości."
Mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz przypomina, że Prawo i Sprawiedliwość deklarowało, że "zwroty nieruchomości w Warszawie będą dokonywane tylko w przypadkach całkowitej pewności, że są zgodne z prawem." Waltz kończy pismo stwierdzeniem: "Nigdy żaden z wymienionych urzędników nie wskazywał w tamtym czasie na jakiekolwiek nieprawidłowości związane ze zwrotem nieruchomości. Co więcej, po 2006 r. legalność wydanej decyzji kilkukrotnie sprawdzało i potwierdzało Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Warszawie."