Potrzebny jest zwłaszcza wtedy, kiedy kraj chce ruszyć dynamicznie do przodu, wyrwać się z pułapki średniego rozwoju. Właśnie takie deklaracje składało Prawo i Sprawiedliwość w kampanii wyborczej. Powtarzały się jak mantra w exposé premier Beaty Szydło. Są zapisane w „Planie na rzecz odpowiedzialnego rozwoju" wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
Rozwój, w tym śmiałe inwestycje i otwarcie się na innowacje, ma być motorem napędzającym awans cywilizacyjny Polski i Polaków. Jednocześnie jesteśmy świadkami powstawania planów zmian w podatkach, które budzą nasz największy niepokój. Rząd PiS przejął proponowany przez PO plan zintegrowania podatku dochodowego i składek na NFZ i ZUS w jedną daninę. To dobry pomysł, bo pozwala połączyć w nowoczesny aparat państwowy rozbudowaną administrację podatkową i ubezpieczeniową. Jednak dużo ważniejsze jest rozsądne i sprawiedliwe obciążenie tą daniną.
Na razie trudno mieć wrażenie, że właśnie taki projekt jest przygotowywany. Przepisy powstają bez konsultacji i współpracy kompetentnych partnerów społecznych. Informacje o propozycjach są zdawkowe i chaotyczne. Trafiają do odbiorców poprzez szczątkowe wypowiedzi i przecieki.
Właśnie w ten sposób dowiedzieliśmy się, że państwo szykuje drastyczne zwiększenie obciążeń dla przedsiębiorców, w szczególności planuje likwidację 19-proc. liniowej stawki PIT dla prowadzących działalność gospodarczą. A także wielostopniową progresję i skokowe podniesienie opłat na ZUS i NFZ dla tej samej grupy. W cieniu nożyc fiskalnych kryje się plan uderzenia w obecną polską klasę średnią i próba budowy warstwy beneficjentów „dobrej zmiany". Trudno nie doszukać się w tym zamysłu politycznego i fałszywego, moim zdaniem, tropu ideologicznego.
Nie jestem przeciwnikiem wsparcia najuboższych. Nie mam nic przeciwko temu, by bogacąca się Polska premiowała tych, którzy pracują najciężej i przez lata ponosili koszty reform. Ale z historii cywilizacji świetnie wiem, że za bogactwem kryje się praca. Polski sukces 25-lecia to efekt ciężkiej pracy nie tylko przedsiębiorstw państwowych, wielkich zagranicznych korporacji, ale przede wszystkim setek tysięcy drobnych przedsiębiorców, dla których stworzono promujący przedsiębiorczość model obciążeń. Służą polskiej gospodarce pomysłowością i inicjatywą. Tworzą rynek pracy. W ich środowisku rodzą się wielkie pomysły, które zmieniają horyzonty polskiej gospodarki.