Dzieci w samolocie

W samolocie najgorzej jest siedzieć koło dzieci. Dzieci płaczą, przeszkadzają, broją i krzyczą. Do tego dość niezręcznie jest im zwrócić uwagę, bo panuje przyzwolenie na bezstresowe wychowanie i zwracanie uwagi dzieciom jest źle widziane.

Aktualizacja: 10.02.2016 23:00 Publikacja: 10.02.2016 22:58

Wojciech Czabanowski

Wojciech Czabanowski

Foto: archiwum prywatne

W pewnej amerykańskiej kreskówce dla dorosłych jedna z postaci doradzała drugiej, jak poradzić sobie z dziećmi, kiedy siedzą obok w samolocie. Należy dużo kaszleć. Rodzice w obawie przed tym, że ich pociechy się zarażą, sami poproszą o zmianę miejsca, a my będziemy mieli spokój.

Chociaż to oczywiście żart, to nie jest już do śmiechu, kiedy podczas trwającej półtorej godziny podróży samolotem musimy cały czas wysłuchiwać głośnego płaczu albo dzikich wrzasków z siedzenia obok czy za nami. Zresztą samolot to nie jedyne miejsce, gdzie dzieci potrafią być wyjątkowo uciążliwe. Inne miejsca to na przykład kościoły i knajpy.

W przypadku kościołów coś bardzo zmieniło się w postępowaniu rodziców. Pamiętam, że kiedy ja byłem mały, jeżeli jakieś dziecko zaczęło się źle zachowywać czy biegać pomiędzy ławkami, rodzice karcili je i wyprowadzali z kościoła. Już w czasach, gdy dzieckiem była moja o dziesięć lat młodsza siostra, takie zachowanie dzieci było przez rodziców tolerowane. I nie mówię tutaj o specjalnych mszach dla najmłodszych, tylko o tych normalnych.

Dzieci bezkarnie broją również w knajpach. Od jakiegoś czasu zapanowała moda na przychodzenie z kilkuletnimi dziećmi do barów. Siedziałem kiedyś w mojej ulubionej kawiarni, która oferuje na zewnątrz jakieś rozrywki dla dzieci – np. piaskownicę. Jakieś dziecko notorycznie podbiegało do mnie z piaskiem i wysypywało mi go na głowę. Po jakimś czasie zwróciłem uwagę rodzicom, oni jednak wzruszyli ramionami i nie zrobili nic. Dziecko nadal mi dokuczało i sprawiało wrażenie, jakby podobało mu się to nawet bardziej. Zacząłem więc robić do dziecka groźne miny. Wtedy przestraszyło się i uciekło z płaczem. Rodzice spojrzeli na mnie z wyrzutem, ale to ich obowiązkiem było nauczyć dziecko, że nie tylko nie należy dokuczać obcym, ale również zbliżać się do nich, bo mogą okazać się groźni.

Te trzy sytuacje są oczywiście różne. Podróż samolotem jest niekiedy koniecznością i należy mieć zrozumienie dla rodziców, którzy podróżują z dziećmi. Linie lotnicze mogłyby jednak wprowadzić jakąś minimalną segregację. Rodziny z dziećmi mogłyby np. siedzieć z jednej strony samolotu. Ewentualnie raz na czas mogłyby się odbywać loty bez dzieci, na które bilety mogłyby być odrobinę droższe. Dzieci nie trzeba też koniecznie zabierać do kościoła albo można stać z nimi na zewnątrz. Do knajp natomiast nie trzeba zabierać ich na pewno, a w szczególności do knajp, w których podaje się alkohol. W zasadzie w ogóle co to za pomysł, żeby tak robić? W jakim sensie jest to dobre dla dzieci, żeby przebywały w tego typu lokalach? Jeszcze niedawno w Wielkiej Brytanii panował zakaz przyprowadzania dzieci poniżej 14 roku życia do lokali serwujących alkohol. To bardzo rozsądne, wychowawcze i odpowiedzialne prawo.

Jednak przede wszystkim rodzice powinni bardziej dbać o dyscyplinę i dobre wychowanie dzieci, od czego niestety coraz bardziej się odchodzi albo zachowywać się przyzwoicie i kreatywnie jak rodzice, którzy rozdawali w samolocie stopery i słodycze innym pasażerom wraz z liścikiem, w którym przepraszali z góry za ewentualne złe zachowanie dzieci.

W pewnej amerykańskiej kreskówce dla dorosłych jedna z postaci doradzała drugiej, jak poradzić sobie z dziećmi, kiedy siedzą obok w samolocie. Należy dużo kaszleć. Rodzice w obawie przed tym, że ich pociechy się zarażą, sami poproszą o zmianę miejsca, a my będziemy mieli spokój.

Chociaż to oczywiście żart, to nie jest już do śmiechu, kiedy podczas trwającej półtorej godziny podróży samolotem musimy cały czas wysłuchiwać głośnego płaczu albo dzikich wrzasków z siedzenia obok czy za nami. Zresztą samolot to nie jedyne miejsce, gdzie dzieci potrafią być wyjątkowo uciążliwe. Inne miejsca to na przykład kościoły i knajpy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji