Za i przeciw liberalizacji prawa dostępu do broni w Polsce

Ilość wydawanych pozwoleń na broń w Polsce jest niska w porównaniu z krajami Europy. Nowa ustawa ma to zmienić, ale nie wszystkim się podoba.

Aktualizacja: 27.09.2017 10:12 Publikacja: 27.09.2017 08:03

Za i przeciw liberalizacji prawa dostępu do broni w Polsce

Foto: Fotolia

Największym mankamentem obowiązujących przepisów jest uznaniowość komendantów wojewódzkich policji przy wydawaniu pozwoleń na broń – uznali zgodnie uczestnicy debaty „Dostęp do broni w Polsce" zorganizowanej przez redakcję „Rzeczpospolitej". Co do liberalizacji przepisów o dostępie do broni zdania były już podzielone.

Polacy zdali egzamin

Tomasz Stępień z FireArms United stwierdził, że to dobry moment na zmianę regulacji w dostępie do broni, gdyż zmusza nas do tego unijna dyrektywa, a obecne przepisy są ułomne.

– Liczba przestępstw z użyciem broni jest bardzo niska, nie można traktować Polaków jak niedouczonych dzieci – wskazał.

Podobnego zdania był Maciej Szadkowski z Nadwiślańskiego Towarzystwa Strzeleckiego. Stwierdził, że ustawa nie tyle liberalizuje, ile porządkuje kwestie dostępu do broni.

– Mamy w kraju 200 tys. sztuk broni czarnoprochowej, a jednak ludzie nie zabijają się na ulicach. Polacy zdali egzamin – podkreślił.

Mniej entuzjastyczny był poseł Mirosław Suchoń. Zwrócił uwagę, że niedawny sondaż pokazał, iż 70 proc. Polaków sprzeciwia się powszechnemu dostępowi do broni, a popiera go jedynie 18 proc. Zwrócił też uwagę, że nie ma w Polsce takich zagrożeń, które wymagałyby zwiększenia tego dostępu, a w połączeniu z dużą ilością negatywnych emocji w kraju może to spowodować zmniejszenie bezpieczeństwa.

Poseł Marek Wójcik z PO również podkreślił, że poczucie bezpieczeństwa jest wysokie i nie ma potrzeby liberalizacji dostępu do broni. Co więcej, po nowelizacji z 2011 r. osoby uprawiające strzelectwo sportowe i kolekcjonujące broń zyskały do niej łatwiejszy dostęp.

– Trzeba walczyć z patologiami obecnego systemu, ale nie ma potrzeby demontowania go – stwierdził.

Broń to wielka odpowiedzialność

Poseł Marek Jakubiak z klubu Kukiz'15, którego członkowie są inicjatorami procedowanej w Sejmie ustawy o broni, zwrócił uwagę, że Polacy mają prawo do posiadania broni jak wszystkie inne narody.

– Broń to wielka odpowiedzialność, ale nikt nie może za mnie decydować, czy chcę ją ponieść – stwierdził.

Z kolei dr Wojciech Szewko z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych zwrócił uwagę, że nowe przepisy o dostępie do broni muszą być spójne z wieloma innymi regulacjami, np.: ustawą antyterrorystyczną, o obronie terytorialnej i kodeksem karnym.

Jarosław Lewandowski, prezes Fundacji Rozwoju Strzelectwa w Polsce, podkreślił, że obecnie o przyznawaniu dostępu do broni decydują kryteria pozaprawne, o czym świadczy znaczna różnica w ilości pozwoleń wydanych w 2014 r. i 2016 r., choć w międzyczasie stan faktyczny nie uległ zmianie. Zwrócił też uwagę, że obecnie w Polsce na tysiąc mieszkańców przypadają trzy pozwolenia na broń, europejska średnia to ok. 30.

Sebastian Wierzbicki z SLD zwrócił uwagę, że projektowane rozwiązania wydają się zbyt liberalne, a wcale nie muszą ukrócić uznaniowości. A to właśnie swoboda decyzji komendantów wojewódzkich policji przy wydawaniu pozwoleń na broń została przez uczestników debaty zgodnie uznana za największy mankament obecnego systemu.

Zwolennicy zmiany zwracali też uwagą na barierę finansową – uzyskanie pozwolenia kosztuje 1600–2000 zł, nie licząc opłat za strzelnicę. Jej krytycy wyrażali natomiast zaniepokojenie zwiększeniem roli lekarza pierwszego kontaktu kosztem psychologów przy badaniach uprawniających do posiadania broni.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: szymon.cydzik@rp.pl

Co chce zmienić Kukiz'15

Zgłoszony w 2016 r. projekt ustawy o broni i amunicji zakłada:

- Pozwolenia na posiadanie broni mają wydawać starostowie i prezydenci miast na prawach powiatu (obecnie robią to wojewódzkie komendy policji).

- Pozwolenia mają być podzielone na poziomy dostępu, zależne od kompetencji posiadacza. Pierwszy poziom – obywatelska karta broni – obejmowałby broń gazową, niektóre rodzaje broni bocznego zapłonu i strzelby. Drugi dotyczyłby broni, którą posiadać mogą osoby cywilne, trzeci – pozwolenie rozszerzone umożliwiałoby noszenie ukrytej broni krótkiej w miejscach publicznych.

- Wśród przesłanek uniemożliwiających uzyskanie pozwolenia byłaby karalność za określone przestępstwa, niektóre choroby lub zaburzenia psychiczne i brak stałego zamieszkania.

- Stworzenie ogólnokrajowego systemu komputerowego, ewidencjonującego wszystkie wydane pozwolenia, a także każdą sztukę broni i transakcję jej sprzedaży.

Największym mankamentem obowiązujących przepisów jest uznaniowość komendantów wojewódzkich policji przy wydawaniu pozwoleń na broń – uznali zgodnie uczestnicy debaty „Dostęp do broni w Polsce" zorganizowanej przez redakcję „Rzeczpospolitej". Co do liberalizacji przepisów o dostępie do broni zdania były już podzielone.

Polacy zdali egzamin

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona