Donos dyrektora na wiceprezesa ZUS

Wokół ZUS zrobiło się gorąco w związku z tym, że kilku policjantów z Bydgoszczy zatrzymało na 8 godzin Marcina Wojewódkę, jego wiceprezesa.

Publikacja: 25.09.2016 00:01

Foto: Fotorzepa/ Waldemar Kompała

Nastąpiło to po doniesieniu dyrektora regionalnego ZUS, któremu Wojewódka wiózł decyzję prezesa ZUS o odwołaniu.

Dyrektor miał nagrać jak wysłannik miał proponować mu pozostanie pracownikiem ZUS, z wyższą pensją, za rezygnacje ze stanowiska kierowniczego. Ponoć policjanci nawet nie przesłuchali taśmy, zrobiła to dopiero prokurator i zarządziła zwolnienie wiceprezesa, nie dopatrując się śladów przestępstwa.

- Będzie z naszej strony stanowcza odpowiedź, powiedział „Rzeczpospolitej" mec. Michał Królikowski.

Nie ma wątpliwości, że takie, powiedzmy oględnie zamieszanie, naraziło wiceprezesa i sam ZUS na ryzyko utraty zaufania.

Z drugiej strony doniesienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa jest dopuszczalne i wystarczy, jak sama nazwa wskazuje, podejrzenie. Przecież także prokuratura stawia nierzadko zarzuty, które nie znajdują potem potwierdzenia. Legalne jest też potajemne nagranie jednego z rozmówców. Gdzie zatem jest granica dopuszczalnego donosu?

Jeśli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez wiceprezesa ZUS było fałszywe to możemy mieć do czynienia zarówno z przestępstwem zagrożonym karą do 2 lat więzienia (art. 238 Kodeksu karnego), jak też, niezależnie, naruszeniem dóbr osobistych. W tym drugim wypadku pokrzywdzony może żądać np. przeprosin ale też zadośćuczynienia pieniężnego.

W tegorocznym wyroku Sąd Apelacyjny w Białymstoku (I ACa 54/16) wskazał, że zawiadomienie organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa powinno być rzeczowe, obiektywne i podjęte z należytą ostrożnością, inaczej może naruszać dobra osobiste. Dodajmy, że roszczenia cywilne mogą być kierowane nie tylko wobec składającego doniesienie, ale także policjantów (Policji), gdyby im wykazać im niedbalstwo,nie mówiąc o nadużyciu prawa przy zatrzymaniu.

Dwa lata temu SA w Warszawie (VI ACa 126/13) rozpatrywał pozew przeciwko Spółdzielni Mieszkaniowej za to, że wysłała do prokuratury chybione doniesienie o popełnieniu przestępstwa (zaniedbanie w utrzymaniu budynku) przez wymienionego z nazwiska członka wspólnoty mieszkaniowej i opublikowała je na swej stronie internetowej. W SO pokrzywdzona uzyskała 5 tys. zadośćuczynienia, a w SA domagała się jego podwyższenia, gdyż z powodu śledztwa nie wybrano jej na następną kadencję do władz wspólnoty. SA orzekł, że publikacja bez wątpienia naruszała jej prywatność i dobre imię co uzasadnia zadośćuczynienie, ale nie za brak wyboru na następną kadencję - bo był to skutek doniesienia do którego spółdzielnia miała prawo.

W przypadku wiceprezesa i ZUS, może chodzić jednak o znacznie większe pieniądze. Chodzi bowiem o menadżera z wyższej półki i cięższe zarzutu.

Nastąpiło to po doniesieniu dyrektora regionalnego ZUS, któremu Wojewódka wiózł decyzję prezesa ZUS o odwołaniu.

Dyrektor miał nagrać jak wysłannik miał proponować mu pozostanie pracownikiem ZUS, z wyższą pensją, za rezygnacje ze stanowiska kierowniczego. Ponoć policjanci nawet nie przesłuchali taśmy, zrobiła to dopiero prokurator i zarządziła zwolnienie wiceprezesa, nie dopatrując się śladów przestępstwa.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP