Tak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku, uchylając decyzje prezydenta Gdyni i wojewody pomorskiego o wymeldowaniu Leszka B. (dane zmienione).
W ubiegłym roku żona Leszka B. złożyła w Urzędzie Miasta Gdyni wniosek o wymeldowanie męża mieszkania w Gdyni. Poinformowała, że 5 stycznia 2014 r. wyprowadził się z mieszkania, zabierając swoje rzeczy i dokumenty.
Wyprowadził się dobrowolnie, czy został wyrzucony
Leszek B. wyjaśnił, że tego dnia wcale nie opuścił dobrowolnie lokalu, lecz został z niego wyrzucony. a potem nie wpuszczony przez żonę. Wyjechał więc do Niemiec, gdzie pracował, a obecnie jest bezrobotnym z prawem do zasiłku. Z tego powodu musi pozostawać w dyspozycji niemieckiego urzędu pracy. Pobyt za granicą ma charakter zarobkowy, czasowy — twierdził. Praca i poszukiwanie pracy w Niemczech nie mogą być traktowane jako trwałe zerwanie więzi z dotychczasowym miejscem pobytu i zamieszkania. Leszek B. oświadczył, że nie planuje zostać za granicą na stałe. Gdy poszukiwanie pracy zakończy się negatywnie, wróci do kraju. Przyjeżdża zresztą okresowo do Polski, ostatni raz był w mieszkaniu w Gdyni w czerwcu 2016 r. Płaci alimenty na żonę i dzieci, a przed Sądem Rejonowym toczy się z jego powództwa postępowanie o przywrócenie naruszonego posiadania.
Fikcja meldunkowa
Prezydent miasta uznał, że lokal w Gdyni nie jest miejscem stałego pobytu Leszka B. i zdecydował o wymeldowaniu. W opinii organów meldunkowych zamieszkiwanie i pobieranie zasiłku w Niemczech świadczy o tym, że tam właśnie koncentruje swoje sprawy życiowe. Z racji wypłacanego zasiłku ma zresztą obowiązek nadal tam przebywać i nie jest w stanie powiedzieć, jak długo to potrwa. Sam zresztą twierdzi, że lokal w Gdyni nie nadaje się do zamieszkania, i przebywa tam tylko sporadycznie, gdyż obawia się agresywnego zachowania żony. A skoro nic nie wskazuje, że powróci do mieszkania w Gdyni, w którym był zameldowany na stałe, zostały spełnione przesłanki do wymeldowania, określone w przepisach ustawy o ewidencji ludności. Meldunek ma na celu wyłącznie potwierdzenie stałego pobytu pod wskazanym adresem. Leszek B. nie mieszka we wskazanym lokalu, nie koncentruje w nim swoich spraw życiowych, a mieszkanie opuścił trwale i dobrowolnie — stwierdził prezydent Gdyni.
Wojewoda pomorski utrzymał decyzję w mocy. Jego zdaniem, należało usunąć obecną fikcję meldunkową. Materiał dowodowy potwierdził, że lokal w Gdyni już od ponad roku nie jest centrum życiowym Leszka B. Nie widzi on też możliwości zamieszkania w nim z powodu konfliktu z rodziną. Ewentualne zamieszkanie traktuje jako ostateczność w razie, gdyby został pozbawiony źródła dochodu za granicą — argumentował wojewoda.