Każdego roku polskim sądom przybywa 500 tys. spraw. Zbigniew Ziobro, zapowiadając reformę wymiaru sprawiedliwości, chce sądy odciążyć. Jednym ze sposobów ma być sprzyjanie zawieraniu ugód w postępowaniach sądowych. Krótko mówiąc, minister chce postawić na mediację. Dziś, choć jest ona 13 razy szybsza i pięciokrotnie tańsza od postępowania sądowego, decydują się na nią nieliczni. Jak wynika z najnowszego raportu Ministerstwa Sprawiedliwości, wprawdzie ogólna liczba spraw kierowanych do mediacji rośnie, ale to nadal zbyt mało. Dowód? W 2015 r. w sądach rejonowych i okręgowych toczyło się blisko 18 tys. postępowań mediacyjnych, w 2016 r. było ich już ponad 24 tys. Większe zainteresowanie ugodą widać w sądach rejonowych (13,6 tys. w 2015 r. i 18,3 tys. w 2016 r.) niż okręgowych (4,1 tys. w 2015 r. i 5,7 tys w 2016 r.). Co sędziowie myślą o mediacji? Dlaczego są wobec niej tak ostrożni?
Taniej i szybciej
– Każda sprawa, którą uda się zakończyć bez prowadzenia wieloletnich procesów, to oszczędności dla budżetu państwa – zgodnie twierdzą sędziowie. W grę wchodzą bowiem duże pieniądze. W publikacji resortu sprawiedliwości za lata 2006–2016 oceniono mediację w poszczególnych rodzajach spraw. I tak, w sprawach cywilnych w 2016 r. skierowano do mediacji blisko 3 tys. spraw (rok wcześniej 1,5 tys.). Są okręgi, np. warszawski (342 sprawy), krakowski (299) czy gdański (288), w których mediacja jest stosowana na dużą skalę. Ale są też takie, gdzie odbywa się to sporadycznie: krośnieński (2), zielonogórski (2), suwalski (9) czy bielski (10). Z czego to wynika? Dlaczego niektórzy sędziowie tak ostrożnie podchodzą do mediacji?
– Z ostrożności i niechęci – mówi sędzia cywilny Krystian Markiewicz z Sądu Okręgowego w Katowicach. Sam twierdzi, że jest zwolennikiem mediacji. W sprawach, w których orzeka, np. konfliktu w stosunkach właściciel–najemca, dobrze przeprowadzona mediacja oznacza koniec sprawy. – Warto pamiętać, że jedna taka sprawa generuje kilka innych – mówi. I podaje przykłady: kiedy jedna ze stron występuje o zapłatę czynszu, to druga natychmiast składa sprawę o zwrot nakładów. Jaką szansę widzi sędzia dla mediacji? – Dopóki nie wprowadzimy mediacji przymusowej w pewnych kategoriach spraw, lepiej nie będzie – uważa.
Oszukany nie chce ugody
Z raportu wynika też, że powoli rośnie liczba spraw gospodarczych kierowanych do mediacji. W 2015 r. było ich 4,1 tys., w 2016 r. – 4,2 tys. Przyrost nie dziwi sędziego gospodarczego Bartłomieja Przymusińskiego z Sądu Rejonowego w Poznaniu. Też jest zwolennikiem mediacji. – Bardzo często kieruję do niej sprawy, niemal każdą o zapłatę. Wynik nie jest jednak imponujący – przyznaje. Dlaczego rzadko dochodzi do zawarcia ugody? Winna jest świadomość społeczna. Jedna ze stron została oszukana i nie chce drugiej iść na rękę.
Nieco lepiej statystyki wyglądają w sprawach z zakresu prawa pracy. W 2006 r. było zaledwie 30 postępowań mediacyjnych w tych sprawach, w 2016 r. już 1,5 tys. (w 2015 r. – 512).