O wydanie takiego zaświadczenia wystąpiła do prezydenta Katowic jedna z mieszkanek miasta. Nie podobało się jej, że strych w budynku, w którym mieszkała, został zaadaptowany na lokal. Chciała, by prezydent przesądził w zaświadczeniu, że dwa pomieszczenia w południowej części strychu nie są lokalem samodzielnym. Dzięki temu mieszkanie nie mogłoby podlegać obrotowi prawnemu.
Prezydent odmówił. Wówczas katowiczanka odwołała się do samorządowego kolegium odwoławczego. To jednak było podobnego zdania. Podniosło, że nie podziela pojawiającego się w orzecznictwie poglądu o możliwości wydania zaświadczenia o braku samodzielności lokalu. Według SKO art. 2 ust. 2 i 3 ustawy o własności lokali nie zezwala na wydanie zaświadczenia, które stwierdzałoby, że lokal nie spełnia warunków samodzielnego lokalu mieszkalnego. Urzędnik może wydać jedynie zaświadczenie stwierdzające spełnienie wymagań określonych w przepisach lub odmówić.
Mieszkanka bloku nie poddała się i wystąpiła ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Ten zaś oddalił skargę. Uznał, że nie miała interesu prawnego do jej wniesienia, gdyż nie była właścicielką tych pomieszczeń.
Katowiczanka odwołała się więc do NSA. W skardze kasacyjnej podniosła, że posiada interes prawny w uzyskaniu zaświadczenia, gdyż jest współwłaścicielem „lokalu", którego zaświadczenie to ma dotyczyć. Pomieszczenia na strychu nigdy oficjalnie nie zostały wyodrębnione, a więc są współwłasnością wszystkich właścicieli mieszkań.
NSA nie podzielił jej poglądów. Tłumaczył, że organ w zaświadczeniu stwierdza jedynie, co mu jest wiadome, nie rozstrzyga żadnej sprawy. Gdy spełnione zostaną kryteria, o których mowa w art. 2 ust. 2 ustawy o własności lokali, wydaje więc zaświadczenie o samodzielności lokali, a gdy kryteria nie są spełnione, odmawia jego wydania. W tej konkretnej sprawie chodziło o wydanie zaświadczenia stwierdzającego brak samodzielności lokalu, a tego prawo nie dopuszcza.