Zmieniające się przepisy prawa w Austrii i Niemczech zaczynają stanowić poważne zagrożenie dla polskich przedsiębiorców, którzy w ramach wykonywanych w tych krajach zleceń delegują pracowników. By uniknąć dotkliwych kar przedsiębiorcy muszą być na bieżąco z regulacjami - wynika z wypowiedzi ekspertów międzynarodowej kancelarii prawnej Wolf Theiss podczas konferencji w Warszawie.
W Austrii i Niemczech zlecenia realizuje wiele polskich firm, głównie z branży budowlanej, transportowej, czy też sektora IT. Wśród prelegentów wystąpił Matthias Unterrieder, partner w wiedeńskim biurze Wolf Theiss, specjalizujący się w zagadnieniach zatrudnienia transgranicznego.
- Złożoność regulacji prawnych i procedur, które musi spełnić polski przedsiębiorca delegujący pracowników do Austrii, jest ogromna - powiedział Matthias Unterrieder. - Niezrozumienie tych przepisów bądź niewłaściwe ich stosowanie może przynieść polskiemu przedsiębiorcy więcej strat niż korzyści.
Matthias Unterrieder dodał, że szczególną uwagę przedsiębiorcy powinni zwrócić na wysokość wynagrodzenia, które nie może być niższe od austriackiej płacy minimalnej. Zarówno w Austrii jak i w Niemczech płaca minimalna ustalana jest dla poszczególnych branż w układach zbiorowych. Przedsiębiorcy muszą zatem zapoznać się z tymi dokumentami, by odpowiednio wyznaczyć poziom płacy minimalnej. Ponadto, w Austrii pracodawca musi też zgłosić delegowanie pracowników oraz przechowywać określone dokumenty i udostępniać je w razie kontroli. Co równie ważne, austriackie prawo wprowadza rozróżnienie między delegowaniem a zatrudnianiem pracowników tymczasowych.
- Rozgraniczenie to jest jednak niestety bardzo trudne - powiedział Unterrieder.