Adwokat Wojciech Hermeliński, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku był gościem programu #RZECZoPRAWIE. Tematem programu były prace nad zmianami prawa wyborczego, które krytycznie ocenia PKW.
- Powiedział pan sędzia w Sejmie, że nowela ordynacji wyborczej do samorządów może zdestabilizować wybory samorządowe, które mają się odbyć za rok. Ale sprawdziłem, że w 1918 r., kiedy Piłsudski objął rządy, wybory parlamentarne zorganizowano po dwóch miesiącach od ogłoszenia nowej ordynacji i nikt jakoś nie narzekał na fałszerstwa wyborcze. A przecież minęło sto lat, dziś mamy komputery – zauważył prowadzący program Marek Domagalski.
- Wybory samorządowe to najbardziej skomplikowane wybory. Zresztą nie można porównywać dzisiejszych wyborów do wyborów z tamtego okresu, choćby dlatego, że inna była wtedy liczebność organów. Czasu na przygotowanie tak skomplikowanych wyborów może być za mało. Teraz jest bardzo dużo problemów do rozwiązania z powodu nawarstwienia się nowych instytucji. Nie chodzi nawet o ich ilość, lecz skomplikowanie jakościowe - zupełnie nowa ma być obsada Krajowego Biura Wyborczego, na którym spoczywa cały ciężar wyborów od strony technicznej, administracyjnej i finansowej. W ciągu dwóch miesięcy trzeba będzie powołać 400 nowych komisarzy wyborczych. To jest nierealne. Nie ma żadnych przepisów, które wskazywałyby, jak rekrutować komisarzy. Jedyny warunek to taki, że mają mieć wykształcenie prawnicze. Potrzebny jest czas, żeby się z nimi spotkać, porozmawiać. Gdyby te przepisy weszły w życie pół roku temu, to byśmy tak nie alarmowali - odpowiedział przewodniczący PKW.
W ocenie sędziego Hermelińskiego za mało będzie także czasu na modyfikację systemu informatycznego. Nie wykluczył, że będzie konieczność ręcznego liczenia głosów. Jednak nie widzi zagrożenia fałszerstwami wyborczymi, bo jego zdaniem obowiązujące dziś gwarancje są wystarczające.
Przewodniczący PKW popiera niektóre propozycje w projektowanych przepisach wyborczych.