Drawsko zetknie się z wieloma problemami po połączeniu z Ostrowicami, ale zachwianie jej finansami z tego tytułu oznacza zachwianie egzystencji samej gminy.
O najbardziej zadłużonej gminie Ostrowice (według stanu na koniec czerwca 2017 r. ok. 43 mln zł) mówi się od kilku lat. Jej sprawę miał załatwić rząd PO, ale tego nie uczynił. Samorząd Ostrowic dwukrotnie opracował program naprawczy, który jednak nie gwarantował spłaty długu zaciągniętego przede wszystkim w parabankach.
Rząd PiS zawiesił organy samorządowe i w październiku 2016 r. wprowadził do gminy komisarza. Ciąg dalszy nastąpił 7 sierpnia 2017 r., gdy do burmistrza Drawska Pomorskiego dotarło pismo z MSWiA informujące o wszczęciu procedury zniesienia gminy Ostrowice i przyłączenia jej do Drawska Pomorskiego. Nikt jednak nie poinformował władz gminy, dlaczego i w jaki sposób ma się odbyć przyłączenie.
Pojawiła się wątpliwość, czy prawnie to przyłączenie będzie zasadne. Artykuł 4 ust. 1 pkt 1 ustawy o samorządzie gminnym (usg) mówi, że Rada Ministrów, w drodze rozporządzenia, tworzy, łączy, dzieli i znosi gminy oraz ustala ich granice. Czy art. 4 obejmuje również przypadek Drawska? W tej chwili powinny trwać konsultacje w obu gminach, ale jak zadać pytanie mieszkańcom, skoro resort administracji nie przedstawił argumentów za tym rozwiązaniem?
– Według nas istnieją inne możliwości, np. podzielenie gminy Ostrowice na dwie czy też przyłączenie części do Złocienia, a części do Drawska – mówi Marek Tobiszewski, wiceburmistrz gminy.