Jak relacjonuje "Dziennik Zachodni", WSA w Gliwicach uznał, że Wilhelm Szewczyk nie był symbolem komunizmu, a jedynie przedstawicielem komunistycznej władzy.

- Jeżeli mówimy, że człowiek był symbolem, trzeba uwzględnić wszystkie aspekty jego życia - argumentował sąd.

Co ciekawe, sędzia sprawozdawca porównała Wilhelma Szewczyk do... Roberta Lewandowskiego. - Jak mówimy "Robert Lewandowski", to kojarzy się on ze strzelaniem goli. Jak powiemy "Wilhelm Szewczyk" to czy kojarzy się on nam z komunizmem? Nie - przekonywał sąd.

Pełnomocnik wojewody zapowiedział wniesienie kasacji od decyzji sądu.

Przypomnijmy, iż obecną listę ponad tysiąca nazw ulic, wytypowanych, zgodnie z opinią IPN, wojewodowie ogłosili 13 grudnia 2017 r. Za podstawę przyjęto tzw. ustawę dekomunizacyjną z 2016 r. Zgodnie z jej art. 1 nazwy, m.in. dróg, mostów i placów, nie mogły upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny. Samorządy miały zmienić w ciągu roku nazwy ulic i placów, budzące takie skojarzenia. Jednak część samorządów pozostawiła je bez zmian bądź zaprotestowała przeciw nazwom nadanym przez wojewodów rozstrzygnięciami nadzorczymi. Do sądów administracyjnych napłynęły pierwsze skargi i zaczęły zapadać pierwsze wyroki.