Odwołanie wójta gminy Gietrzwald

Jednym z powodów odwołania ze stanowiska była dymisja dyrektora gminnego ośrodka kultury oraz sprawa wydawania gazety lokalnej.

Publikacja: 15.05.2017 07:55

Odwołanie wójta gminy Gietrzwald

Foto: Fotolia.com

Wójta nie uratowały apele o niebranie udziału w „awanturze referendalnej" ani powoływanie się na szkody dla wizerunku Gietrzwałdu, znanego miejsca objawień maryjnych i pielgrzymek do obrazu Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

Po trzech latach od wybrania Marcina Sieczkowskiego w 2014 r. na funkcję wójta przestał ją pełnić 23 kwietnia w wyniku referendum. Od 11 maja władzę w gminie sprawuje Marcin Nojman, komisarz wyborczy, wyznaczony przez premier do czasu przedterminowych wyborów w lipcu.

Odwołanie dyrektora

W komentarzu do zarzutów zgłoszonych przez inicjatorów referendum odwołany wójt nie ukrywał, że dotyczyły one m.in. ostrego konfliktu społecznego w sprawie obsady stanowiska dyrektora szkoły podstawowej, braku reakcji na przejęcie przez osobę prywatną wydawanego w gminie od 26 lat tytułu „Gazeta Gietrzwałdzka" oraz odwołania dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury.

Dwutygodnik „Gazeta Gietrzwałdzka" wychodził od 1990 r. do 1 września 2016 r., gdy okazało się, że ten tytuł został zarejestrowany jako miesięcznik na jednego z mieszkańców gminy, Pawła K. Zlecony przez wójta audyt wykazał, że gmina nie ma praw do gazety, ponieważ nie zarejestrowała tytułu w sądzie.

W grudniu 2016 r. dotychczasowy dyrektor COK, Paweł J., został odwołany ze stanowiska za „dysponowanie środkami publicznymi przez zaangażowanie pracowników GOP oraz sprzętu, materiałów eksploatacyjnych w proces przygotowania, druku i sprzedaży »Gazety Gietrzwałdzkiej« w sytuacji, gdy wydawca tego pisma był nieznany".

Komisarz zamiast wójta

W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie i następnie podczas rozprawy w kwietniu tego roku Paweł J. wyjaśnił, że „Gazeta Gietrzwałdzka" była redagowana społecznie przez mieszkańców gminy. Nikt nie pobierał wynagrodzenia za pisanie, redagowanie czy kolportaż. Wpływy ze sprzedaży gazety i ogłoszeń przekazywano do kasy GOK z przeznaczeniem na działalność statutową. Poprzedni i obecny wójt wielokrotnie udzielali pismu wywiadów i publikowali urzędowe ogłoszenia. Gazeta była drukowana na maszynie kupionej za dotację celową przyznaną przez radnych, a gmina opłacała faktury za druk. Audytor ustalił, że wszystkie finansowe rozliczenia związane gazetą były prawidłowe.

WSA stwierdził nieważność zarządzenia wójta (sygn. II SA/Ol 176/17). Zdaniem sądu wójt gminy „nie wykazał, by odwołanie skarżącego było uzasadnione". WSA potwierdził, że ani gmina, ani COK nie były w świetle prawa prasowego wydawcą „Gazety Gietrzwałdzkiej". Nie była też formalnie uregulowana kwestia zaangażowania GOK w proces związany z produkcją i dystrybucją pisma. Jednak uznanie przez wójta gminy GOK za „wydawcę" w rozumieniu prawa prasowego i obciążenie wyłącznie dyrektora placówki odpowiedzialnością za brak prawnego uregulowania w sądzie wydawania czasopisma było nieuzasadnione – orzekł sąd.

Wyrok jest jeszcze nieprawomocny, ale dyrektorem GOK jest już ktoś inny. Odwołany w referendum został natomiast sam wójt, wobec którego zostało sformułowane wiele różnych zarzutów. Od 11 lipca rządy w gminie sprawuje komisarz wyborczy. Jest jeszcze za wcześnie, aby przewidzieć, czy zaskarży ten wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: d.frey@rp.pl

Opinia

prof. Andrzej Piasecki, Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie

Mimo narastających konfliktów czy negatywnych ocen działalności, w zasadzie nie ma innego sposobu na wcześniejsze zakończenie kadencji wójta, burmistrza czy prezydenta miasta, jak tylko w drodze referendum. W sytuacjach wyjątkowych może ich odwołać jedynie prezes Rady Ministrów, po uprzednim ostrzeżeniu. We Francji, w razie negatywnej oceny działalności mera, rada może go zawiesić.

W Polsce nie ma takich rozwiązań. Nawet dostrzegając różne negatywne zjawiska, radni nie mogą posłużyć się takimi środkami, jak nagana, ostrzeżenie, zawieszenie. Pozostaje referendum. Nie uważam, żeby to było złe rozwiązanie, ale gdyby odpowiedzialność polityczna radnych była większa, być może nie trzeba by sięgać do ostatecznego środka.

Wójta nie uratowały apele o niebranie udziału w „awanturze referendalnej" ani powoływanie się na szkody dla wizerunku Gietrzwałdu, znanego miejsca objawień maryjnych i pielgrzymek do obrazu Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

Po trzech latach od wybrania Marcina Sieczkowskiego w 2014 r. na funkcję wójta przestał ją pełnić 23 kwietnia w wyniku referendum. Od 11 maja władzę w gminie sprawuje Marcin Nojman, komisarz wyborczy, wyznaczony przez premier do czasu przedterminowych wyborów w lipcu.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona