Fundacja Batorego: transmisja przebiegu wyborów jest niezgodna z konstytucją

Transmisja przebiegu wyborów łamie konstytucyjną zasadę tajności głosowania oraz prawo do prywatności - twierdzi Fundacja im. Stefana Batorego. Dodaje, że podobne rozwiązania są ewenementem w państwach demokratycznych i z reguły funkcjonują tam, gdzie standardy demokratyczne są naruszane, m.in. w Rosji.

Aktualizacja: 14.03.2018 13:21 Publikacja: 14.03.2018 12:56

Fundacja Batorego: transmisja przebiegu wyborów jest niezgodna z konstytucją

Foto: Adobe Stock

O zagrożeniach związanych z rejestracją i transmisją głosowania pisze prof. Piotr Uziębło w ekspertyzie przygotowanej dla Fundacji im. Stefana Batorego.

Zgodnie z nowelą Kodeksu wyborczego z 11 stycznia 2018 r. głosowanie podczas wyborów będzie transmitowane on-line lub nagrywane. Zdaniem eksperta przepisy te naruszają zapisy ustawy zasadniczej w kwestii tajności głosowania (art. 96 ust. 2, art. 97 ust. 2 i art. 127 ust. 1 Konstytucji RP), prawa do prywatności (art. 47 Konstytucji RP), pozyskiwania, gromadzenia i udostępniania informacji o obywatelach (art. 51 ust. 2 Konstytucji RP) oraz łamią zasady prawidłowej legislacji.

Prof. Piotr Uziębło wymienia w swojej analizie kilka kluczowych problemów. Pierwszy to naruszenie zasady tajności, która stanowi, że każdemu wyborcy należy umożliwić oddanie głosu w taki sposób, aby to, jak głosował nie mogło być zidentyfikowane. Zdaniem eksperta kluczowy jest sposób rozmieszczenia kamer w lokalach. W jego ocenie oko kamery nie powinno być wycelowane w przezroczystą urnę wyborczą. Ponieważ ustawodawca nie przewidział obowiązku umieszczania kart do głosowania w kopertach, istnieje ryzyko niezamierzonego ujawnienia głosu. Ryzyko ujawnienia preferencji wyborczej może mieć wpływ na sposób głosowania. Może również stanowić dodatkowe wsparcie dla ugrupowań rządzących.

- Jako dodatkową presję wyborcy mogą odczuwać inną zmianę w przepisach: przewodniczący komisji będzie wyznaczał jednego z jej członków do pełnienia funkcji swego rodzaju „strażnika urny wyborczej". Jego zadaniem będzie przebywanie w pobliżu urny i pilnowanie, żeby osoby głosujące – zgodnie z przepisami – wrzucały karty do urny tak, aby strona zadrukowana była niewidoczna – dodaje Joanna Załuska, dyrektor programu Masz Głos, Masz Wybór Fundacji im. Stefana Batorego.

Drugi problem, to możliwość identyfikowania osób, które uczestniczyły (lub nie) w głosowaniu.

Zdaniem prof. Uziębło dostęp do transmisji i nagrań będzie publiczny i pozwoli na identyfikację osób, które uczestniczyły w wyborach.

„W wyborach samorządowych, gdy nie ma możliwości oddania głosu w oparciu o zaświadczenie o prawie do głosowania, istnieje ryzyko weryfikacji, którzy z pracowników samorządowych nie uczestniczyli w wyborach. Może to prowadzić do głosowania pod presją, np. z obawy o ewentualne dalsze zatrudnienie przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta). Absencja wyborcza może być potraktowana jako swoiste wotum nieufności wobec przełożonego. Ma to znaczenie pozaprawne, jednak i takich niebezpieczeństw nie można ignorować" – zauważa prof. Piotr Uziębło.

Dodaje, że jeśli wyborca nie będzie chciał być nagrany, a kamery w lokalu nie ograniczą się do monitoringu prac komisji obwodowych, nie będzie mógł wziąć udziału w wyborach. Rozwiązaniem byłoby głosowanie korespondencyjne, lecz po nowelizacji Kodeksu wyborczego jest ono zarezerwowane jedynie dla osób z niepełnosprawnościami.

Transmisja wyborów wiąże się także z  naruszeniem prawa do prywatności oraz ograniczeń w pozyskiwaniu, gromadzeniu i udostępnianiu informacji o obywatelach innych niż te, które są niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.

Zdaniem eksperta należy zastanowić się, czy taka ingerencja w sferę prywatności oraz ograniczenie konstytucyjnych praw i wolności obywateli były niezbędne. U podstaw wprowadzenia transmisji z lokali leżała troska o transparentność wyborów. Kamery w lokalach wyborczych miały stanowić mechanizm wzmacniający przejrzystość wyborów oraz umożliwić ujawnianie fałszerstw i nieprawidłowości. Według prof. Uziębły trudno znaleźć argumenty na poparcie tych tez.

„Możliwe jest skuteczne zapewnienie przejrzystości głosowania bez konieczności jego rejestracji. W czasie obowiązywania obecnej konstytucji, trudno byłoby wskazać przypadki naruszania procedur na większą skalę. Przyjęte w Kodeksie wyborczym regulacje nie dają się obronić ani z perspektywy realizacji zasady tajności głosowania, ani jeśli chodzi o ingerencję w prawo do prywatności, którą trzeba uznać za zbyt daleko idącą" – zaznacza ekspert.

W jego ocenie doszło do naruszenia zasad prawidłowej legislacji, bo przepisy dotyczące transmisji nie są jasne, precyzyjne i możliwe do wykonania. Nie wiadomo jak taka transmisja będzie prowadzona, jaki zakres czynności będzie pokazywany. Błędem jest załatwienie sprawy poprzez wskazanie, że „warunki techniczne" transmisji określi Państwowa Komisja Wyborcza – nie wiadomo co się mieści pod tym hasłem, a ponadto akty PKW nie mają charakteru powszechnie obowiązującego. Dodatkowy problem to brak środków i czasu na realizację przepisów, m.in. na zakup niezbędnych kamer - uważa prof. Uziębło.

Na koniec podkreśla, że transmisja i nagrywanie głosowania to  ewenement w państwach demokratycznych.

„Warto podkreślić, że podobne rozwiązania są ewenementem w państwach demokratycznych. Z reguły można je spotkać w tych krajach, w których standardy demokratyczne są w istotny sposób naruszane, jak w Rosji, na Ukrainie czy w Azerbejdżanie" - wyjaśnia w ekspertyzie  prof. Piotr Uziębło.

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego