Unia Europejska: Niemcy ostrożne z reformą strefy euro

Merkel zdecyduje o kształcie unii walutowej. Koalicjant może jej to co najwyżej nieco utrudnić lub nieco ułatwić.

Aktualizacja: 21.09.2017 19:39 Publikacja: 20.09.2017 18:40

Unia Europejska: Niemcy ostrożne z reformą strefy euro

Foto: PAP/EPA

Czwarta kadencja Merkel na stanowisku kanclerza Niemiec jest właściwie przesądzona. Pytanie tylko, kto będzie koalicyjnym partnerem CDU. Ma to znaczenie dla reszty UE, bo socjaldemokraci mają inne stanowisko w sprawie zacieśniania współpracy w strefie euro niż liberałowie.

Francja, obecnie główny orędownik głębszej integracji eurozony, chce nawet pośrednio wziąć udział w rozmowach koalicyjnych. Prezydent Emmanuel Macron ma 26 września, po wyborach, wygłosić przemówienie o przyszłości UE i według doniesień medialnych chce nakreślić ambitny plan, ale na dłuższy termin.

Na przykład stworzenie osobnego budżetu strefy euro, ale w perspektywie może dopiero za dziesięć lat. Chciałby, żeby UE stała się istotnym elementem wewnątrz niemieckich rozmów o tworzeniu rządu, w którym i tak zasadnicze decyzje będzie podejmować główny koalicjant, czyli CDU, i jego doświadczona przywódczyni.

– W mediach wiele się mówi o tym, że z liberałami nie ma szans na poważną reformę strefy euro. Ale te różnice są przesadzone. Ktokolwiek rządziłby Niemcami, wielkiego apetytu na rewolucję tam nie widzę, raczej na małe zmiany – mówi nieoficjalnie ambasador dużego państwa strefy euro. Potwierdzają to eksperci z bliska obserwujący niemiecką politykę gospodarczą.

– Nie sądzę, żeby myślenie CDU i samej Merkel tak bardzo zmieniło się w ostatnich latach, żeby była ona gotowa na większą autonomię strefy euro. Chce oczywiście wykonać jakieś gesty w kierunku Macrona, któremu ciągle grożą populiści, żeby mógł ogłosić sukces. Ale nie zgodzi się na nic, co będzie kosztowało dodatkowe pieniądze – uważa Sebastian Dullien, ekspert berlińskiego oddziału think tanku European Council for Foreign Relations.

Oznacza to, że może przystać na powołanie stanowiska stałego ministra finansów strefy euro i dać mu nawet kompetencje kontroli nad budżetami państw strefy euro. Bo Berlin zawsze chciał większego nadzoru z Brukseli nad budżetami narodowymi.

Ale na pewno nie zgodzi się, żeby ten minister miał prawo decydowania o pieniądzach.

Podobnie chętnie może przyjąć pomysł szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude'a Junckera wydzielenia odrębnej linii w budżecie UE na potrzeby strefy euro. – Jeśli nie będzie to oznaczało konieczności wpłacenia dodatkowych pieniędzy – tłumaczy Dullien.

Decydujący głos w tej sprawie będzie miała Merkel. Po pierwsze dlatego, że stoi na czele ugrupowania, które najpewniej wygra wybory. Po drugie, bo ma ogromne doświadczenie w kontrolowaniu koalicjantów. Robiła to skutecznie przez trzy kadencje: dwa razy z SPD i raz z FDP. Jej zdanie ostatecznie więc przeważy, ale dobór koalicjanta może te plany utrudnić lub ułatwić.

– Na pewno socjaldemokraci poprą pomysły ściślejszej integracji i może jakiegoś eurobudżetu na inwestycje, choć trzeba pamiętać, że to nie jest ich priorytet. Nie będą więc na pewno na Merkel naciskać – zauważa ekspert. Liberałowie też mają inne zmartwienia niż reforma UE, ale jeśli już dojdzie do dyskusji w rządzie na ten temat, to raczej będą plany Merkel utrudniać. I wtedy przyda się jej doświadczenie w rządzeniu koalicjami.

Zdaniem Dulliena prawdziwe skutki wyboru jednego lub drugiego koalicjanta mogą się jednak ujawnić w przyszłości w dwóch sytuacjach.

Pierwsza to nawrót kryzysu i na przykład konieczność pożyczenia znów pieniędzy Grecji. Z liberałami w rządzie akceptacja takiej decyzji będzie bardzo trudna, bo FDP w przeszłości opowiadało się za wyrzuceniem Grecji ze strefy euro i było przeciwne jakiejkolwiek pomocy finansowej dla krajów strefy euro.

Druga sytuacja to ta, gdy Merkel zrezygnuje ze stanowiska. W Niemczech spekulacje na temat są silne: kanclerz miałaby w trakcie następnej kadencji odejść np. do jakiejś instytucji międzynarodowej, a jej następcą zostałby nowy przywódca partii, który jednocześnie poprowadziłby CDU do wyborów w 2021 roku.

Sama pani kanclerz zapewnia, że w wypadku wyboru na czwartą kadencję zamierza stać na czele rządu przez całe cztery lata. Nie milkną jednak spekulacje, że już po dwóch latach odda władzę.

Nie wiadomo, czy tym nowym przywódcą nie byłaby osoba, która jest dużo mniej przychylna idei solidarności w strefie euro, a bardziej naciskałaby na dyscyplinę budżetową.

Bo ten nurt w CDU, reprezentowany przez ministra finansów Wolfganga Schäublego, jest wciąż bardzo wpływowy.

Czwarta kadencja Merkel na stanowisku kanclerza Niemiec jest właściwie przesądzona. Pytanie tylko, kto będzie koalicyjnym partnerem CDU. Ma to znaczenie dla reszty UE, bo socjaldemokraci mają inne stanowisko w sprawie zacieśniania współpracy w strefie euro niż liberałowie.

Francja, obecnie główny orędownik głębszej integracji eurozony, chce nawet pośrednio wziąć udział w rozmowach koalicyjnych. Prezydent Emmanuel Macron ma 26 września, po wyborach, wygłosić przemówienie o przyszłości UE i według doniesień medialnych chce nakreślić ambitny plan, ale na dłuższy termin.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787