Rzeczpospolita: Konflikt między Polską i Komisją Europejską się zaostrza, wkrótce sprawa może trafić do Rady UE. Czy Rumunia poprze odebranie Polsce prawa głosu w Unii?
Teodor Melescanu: Od samego początku Rumunia ma bardzo duże zaufanie do tego, co robią polskie władze w tym obszarze. Każdy rząd ma prawo ulepszać system prawny, gospodarczy, obronny swojego kraju. Polski rząd i Komisja Europejska różnią się co do tego, jaki jest wpływ tych zmian na rządy prawa. Uważamy, że nie powinniśmy koncentrować się na wzajemnych oskarżeniach, na grożeniu sankcjami. Jedynym wyjściem, i mówię to na podstawie doświadczenia Rumunii, jest podjęcie konsultacji z Komisją Europejską. To nie oznacza, że Bruksela ma prawo do podjęcia w tej kwestii ostatecznych decyzji. Ale trzeba poznać opinię drugiej strony.
Mówiąc wprost: Rumunia wolałaby, aby ten temat w ogóle nie trafił pod obrady Rady UE?
Tak, oczywiście.
Jednak Rumunia sama jest oskarżana o podważanie niezależności wymiaru sprawiedliwości, bo rząd chce odebrać prezydentowi Iohannisowi prawo do mianowania prokuratora generalnego i wprowadzić sankcje dla sędziów, którzy popełnią błędy w orzeczeniach.