Wczoraj minął dwuletni termin, jaki Komisja Europejska dała Stanom Zjednoczonym na respektowanie zasady wzajemności, gdy idzie o warunki podróżowania obywateli krajów UE do USA i Amerykanów do państw Wspólnoty. Wciąż jednak Polacy, Rumuni, Bułgarzy, Chorwaci i Cypryjczycy muszą występować o amerykańskie wizy przed wybraniem się za Atlantyk, podczas gdy Amerykanie mogą podróżować bez przeszkód do wszystkich 28 państw Wspólnoty.
– Wzajemność w sprawach wizowych jest fundamentalnym elementem unijnej wspólnej polityki wizowej – grzmiał wczoraj po dwugodzinnym posiedzeniu kolegium komisarzy odpowiedzialny za sprawy wewnętrzne Dimitris Avramopoulos.
Ale skończyło się na okrągłych formułach, w jakich w ciągu sześciu dekad wyspecjalizowali się eurokraci.
W wydanym oświadczeniu Komisja Europejska przyznaje, że nie zaleca wprowadzenia wiz dla Amerykanów przez całą Unię, bo byłoby to zdecydowanie za drogie dla starych krajów członkowskich, których obywatele od lat nie muszą występować o dokument podróżny przed wyjazdem do USA. Mocno ucierpiałaby współpraca gospodarcza ze Stanami Zjednoczonymi, spadłaby liczba amerykańskich turystów odwiedzających Europę, kłopoty miałyby linie lotnicze. Bruksela przyznaje także, że kraje UE nie byłyby w stanie w krótkim czasie na tyle rozbudować służb konsularnych, aby sprawnie wydawać wizy Amerykanom.
Zdaniem unijnych dyplomatów wprowadzenie wiz pogrzebałoby także szanse na zawarcie z USA epokowego porozumienie o wolnym handlu i inwestycjach (TTIP), które i bez tego stoi pod znakiem zapytania. W przyszłym tygodniu w Hanowerze ma się odbyć w tej sprawie „spotkanie ostatniej szansy" Baracka Obamy i Angeli Merkel.