Ważną deklarację Angela Merkel złożyła podczas wizyty w Warszawie w poniedziałek. – Po rozmowach, które odbyliśmy (z premierem Mateuszem Morawieckim – red.), jestem bardziej optymistyczna, że uda się znaleźć w ramach europejskiego systemu azylowego rozsądne rozwiązania i wtedy nie będziemy musieli się tym (powiązaniem z budżetem UE – red.) zajmować – uznała kanclerz.
Na wspólnej konferencji prasowej szef polskiego rządu przyznał, ze nasz kraj jest gotów „bardzo blisko pracować z europejskimi partnerami" nad „remontem mechanizmu migracyjnego i azylowego". Zastrzegł jednak, że Polsce zależy na utrzymaniu suwerennych decyzji o tym, „kogo i na jakich zasadach chce przyjmować".
Rozmowy o nowym systemie azylowym trwają od maja ub.r., kiedy propozycję nowej regulacji w tej sprawie (tzw. Konwencja Dublińska IV) przedstawiła Komisja Europejska. Uzgodniono wówczas, że do czerwca ustosunkuje się do niej Rada UE.
Największym problemem jest uzgodnienie mechanizmu obowiązkowego podziału między kraje Unii uchodźców w razie nadzwyczajnej fali imigracji. Propozycja Brukseli zakłada, że taki system byłby uruchamiany, jeśli na danym odcinku zewnętrznej granicy UE napływ imigrantów przekroczy 160 proc. średniej z poprzednich trzech lat. Wówczas „nadwyżka" przyjezdnych byłaby dzielona między wszystkie kraje UE. Na takie rozwiązanie na razie nie zgadzają się jednak kraje wyszehradzkie.
– To jest zachęta dla przemytników, którzy będą mogli sztucznie zwiększyć przerzut osób w danym miejscu, dokładnie wiedząc, ile z nich trafi potem do Niemiec, Szwecji czy Finlandii – mówią „Rzeczpospolitej" polskie źródło.