Umowa UE z Turcją niepewna

Dziś i jutro szczyt w Brukseli. Unia Europejska wciąż szuka sposobów na powstrzymanie fali imigrantów.

Aktualizacja: 17.03.2016 05:47 Publikacja: 16.03.2016 18:35

Imigranci koło Idomeni na granicy Grecji z Macedonią

Imigranci koło Idomeni na granicy Grecji z Macedonią

Foto: PAP/EPA

– Ale piekło – wymruczał wysoki rangą unijny dyplomata zaangażowany w przygotowanie rozpoczynającego się w czwartek w Brukseli szczytu przywódców UE. Chodzi nie tylko o dramatyczną sytuację w Grecji, gdzie tysiące uchodźców próbują forsować zamkniętą granicę z Macedonią, żeby przedostać się dalej do Niemiec. Równie chaotyczne są wysiłki dyplomatów próbujących spisać umowę z Turcją, która ma zatrzymać strumień uchodźców.

Dzień przed szczytem UE ciągle było wiele niewiadomych. Donald Tusk znów odwiedzał kluczowe dla tej umowy stolice, a jego ludzie próbowali spisać projekt wspólnego dokumentu, który byłby akceptowalny dla wszystkich.

Zasada: Syryjczyk za Syryjczyka

Podstawą umowy ma być oferta turecka – wypracowana w porozumieniu z Niemcami – odbierania wszystkich lądujących na wyspach greckich uchodźców w zamian za gotowość krajów europejskich przesiedlenia takiej samej ich liczby prosto z obozów w Turcji.

W praktyce oznaczałoby to, że w trybie przyspieszonym Turcja odbierałaby wszystkich imigrantów przybyłych z jej terytorium do Grecji. UE w zamian wzięłaby w Turcji uchodźców w stosunku 1:1. Ale tylko na zasadzie Syryjczyk za Syryjczyka.

Czyli za odesłanych do Turcji, w ramach umowy o readmisji, Irakijczyków, Afgańczyków czy obywateli innych krajów Europa nikogo by z Turcji nie przyjęła. Dla Europy zyskiem ma być złamanie obowiązującego do tej pory modelu, w którym sam fakt wejścia na łódź płynącą do Grecji oznaczał automatycznie azyl w UE. Bo Turcja nie pilnowała swojego wybrzeża, następnie Grecja przyjmowała wszystkich imigrantów i wysyłała ich autokarami na granicę z Macedonią, przez którą potencjalni azylanci wędrowali dalej na północ do Niemiec i tam już prosili o azyl.

Teraz takiej gwarancji już nie będzie, bo imigranci będą odsyłani do Turcji. Co więcej, ci odesłani nie będą brani pod uwagę przy przesiedlaniu do Europy. Lepiej więc będzie zostać w obozie i czekać na decyzję o legalnym przesiedleniu, niż płacić przemytnikom za podróż do Grecji, która i tak skończy się zawróceniem do Turcji.

Turcja też ma na tym zyskać, bo poza odesłaniem części uchodźców ze swoich obozów do Europy ma dostać pieniądze na integrację pozostałych (nawet 6 mld euro do 2018 r.), zniesienie wiz i otwarcie pięciu rozdziałów w negocjacjach akcesyjnych.

Wątpliwości

Cały plan ma jednak mnóstwo niepewnych punktów. Przede wszystkim wątpliwości wzbudza fakt masowej readmisji, która jest sprzeczna z konwencją genewską i unijnym prawem. Bruksela uważa, że da się to zrobić.

– Każdy wniosek azylanta w Grecji będzie oceniany indywidualnie – powiedział wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans.

Jego zbiorczym efektem będzie masowe odsyłanie uchodźców, bo UE wykorzysta zapisy własnego prawa i umowy o readmisji między Grecją i Turcją. Pozwalają na odesłanie uchodźcy do bezpiecznego kraju trzeciego, za pośrednictwem którego przybył on do Europy.

Obawy państw UE budzi też ryzyko związane z mechanizmem 1:1, który oznaczałby zachętę dla Turcji wysyłania jak największej liczby imigrantów nielegalnie do Grecji, żeby potem wielkodusznie ich odebrać i wysłać w zamian legalnie uchodźców ze swoich obozów.

Dlatego dyplomaci pracują nad tymczasowym charakterem tego mechanizmu. W praktyce oznaczałoby to kilka miesięcy, kiedy Europa przyjęłaby z Turcji kilkadziesiąt tysięcy osób.

Turcja w tym czasie miałaby wykazać, że faktycznie uszczelniła swoje granice i napływ nielegalnych imigrantów uległ zahamowaniu.

W nagrodę UE wprowadziłaby po tym okresie na stałe mechanizm przesiedleń z Turcji niezwiązany z regułą 1:1. Byłby to mechanizm dobrowolny, tylko dla krajów chętnych. Kto i ilu przyjmowałby uchodźców i czy deklaracje będą dla Turcji satysfakcjonujące, okaże się dopiero w czwartek i piątek.

W czwartek wieczorem UE spotyka się we własnym gronie, w piątek rano do przywódców 28 państw dołączy premier Turcji.

Anna Słojewska z Brukseli

– Ale piekło – wymruczał wysoki rangą unijny dyplomata zaangażowany w przygotowanie rozpoczynającego się w czwartek w Brukseli szczytu przywódców UE. Chodzi nie tylko o dramatyczną sytuację w Grecji, gdzie tysiące uchodźców próbują forsować zamkniętą granicę z Macedonią, żeby przedostać się dalej do Niemiec. Równie chaotyczne są wysiłki dyplomatów próbujących spisać umowę z Turcją, która ma zatrzymać strumień uchodźców.

Dzień przed szczytem UE ciągle było wiele niewiadomych. Donald Tusk znów odwiedzał kluczowe dla tej umowy stolice, a jego ludzie próbowali spisać projekt wspólnego dokumentu, który byłby akceptowalny dla wszystkich.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782