Jaka przyszłość UE? Europa wielu prędkości

Bruksela proponuje integrację w podgrupach.

Aktualizacja: 02.03.2017 06:12 Publikacja: 01.03.2017 18:48

Jaka przyszłość UE? Europa wielu prędkości

Foto: PAP/EPA

Korespondencja z Brukseli

Wielka Brytania negocjacje dotyczące Brexitu rozpoczyna jeszcze w tym miesiącu, co oznacza, że wyjdzie z UE w lutym 2019 roku. Do tego czasu przywódcy 27 państw mają mieć zatwierdzony politycznie kierunek dalszej integracji.

Dyskusja rozpoczyna się szczytem w Rzymie 25 marca, gdzie będą świętowane 60. urodziny UE, a jednocześnie zainicjowane zostaną pracę nad nowym aktem urodzenia UE. Komisja Europejska przedstawiła w środę dokument zawierający pięć scenariuszy. W najbliższych miesiącach państwa członkowskie mają się do niego ustosunkować, a KE będzie pracowała nad dodatkowymi szczegółowymi analizami dotyczącymi: modelu socjalnego, pogłębienia integracji gospodarczej w strefie euro, globalizacji, obrony i unijnego budżetu. Na szczycie UE w grudniu ma być podjęta polityczna decyzja o wyborze dalszego modelu integracji, a w 2018 roku będą trwały prace nad konkretami.

– Nie możemy wmawiać ludziom, że możemy zdobyć i Słońce, i Księżyc, podczas gdy w praktyce jesteśmy w stanie co najwyżej dostarczyć teleskop – tłumaczył Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej. Przedstawił on projekt KE w Parlamencie Europejskim. Według Junckera dla rządów państw członkowskich Bruksela staje się często chłopcem do bicia i przedstawiana jest jako odległa biurokratyczna władza, która narzuca swój porządek.

Reforma Unii ma służyć przybliżeniu Unii obywatelom. Dlatego w pożądanym scenariuszu nie budowałoby się na siłę jedności Unii. Tam, gdzie nie byłoby zgody 27 państw, Unia rozwijałaby się w mniejszych kręgach. Ta Europa wielu prędkości byłaby otwarta dla wszystkich. W praktyce jednak sami przedstawiciele KE w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że najbardziej naturalnym gremium byłaby strefa euro, bo to najściślej ze sobą związane kraje. Teoretycznie to już teraz możliwe, w praktyce też jest realizowane. Mamy strefę Schengen bez kontroli paszportowej na granicach wewnętrznych UE, jest strefa wspólnej waluty, jest także wzmocniona współpraca np. w prawie rozwodowym. Ale w tej nowej koncepcji taka integracja w podgrupach była nie tylko dopuszczalna, ale pożądana. Bruksela nie próbowałaby już budować jedności 27 państw.

– To najprostsza droga do katastrofy europejskiej. Jeśli doprowadzimy do porzucenia idei europejskiej jedności, nawet na poziomie podstawowym, to doprowadzimy do zagłady projektu europejskiego – powiedział „Rzeczpospolitej" Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Podobnie uważa Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskich. – Nie zgodzimy się na dzielenie Unii. Nie dlatego, że obawiamy się odcięcia od jakiegoś hipotetycznego centrum. Za każdym razem sami przecież będziemy decydowali, w jakiej części UE się znaleźć. Będziemy oponowali przeciwko podziałowi UE, ponieważ to oznacza osłabienie Europy – dodaje minister.

KE przedstawia cztery inne opcje, każda z nich jednak ma więcej minusów niż plusów. Ponadto, jak dowiadujemy się nieoficjalnie w KE, Juncker w trakcie tworzenia tego dokumentu konsultował się z przywódcami największych państw UE: Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii. I oni popierali Unię wielu prędkości.

Te inne opcje oznaczają zredukowanie Unii lub – wręcz przeciwnie – zwiększenie jej ambicji. Pierwsza to „business as usual", czyli idziemy dotychczasową drogę. Kontynuujemy rozpoczęte reformy, proponujemy nowe, jeśli są konieczne do usprawnienia działania UE. To gwarantuje jedność Unii, ale stwarza ryzyko zwiększenia nastrojów eurosceptycznych. Pokazałoby, że UE nie wyciągnęła lekcji z Brexitu, zwycięstwa Trumpa w USA czy wzrostu popularności Marine Le Pen.

Druga opcja to ograniczenie UE do rynku wewnętrznego. To teoretycznie model, któremu mogłaby przyklasnąć Polska, ale w wersji Komisji jest on bardzo nieatrakcyjny. Bo gwarantuje wolny przepływ towarów i kapitału, ale już nie usług czy osób. Komisja nieoficjalnie zauważa także, że w tym modelu trzeba by silniej zaakcentować przestrzeganie praworządności niż w obecnych przepisach. Bo bez silnych instytucji unijnych państwa członkowskie musiałyby bardziej polegać na sobie nawzajem. Musiałyby więc mieć zaufanie do wyroków sądów innych państw UE.

Kolejna możliwość to bardziej skuteczna Unia, która robi mniej, ale lepiej. Sami przedstawiciele KE przyznaje, że to model bardzo akademicki, opracowany na podstawie propozycji think tanków. Politycznie jednak trudny do zrealizowania, bo najpierw przecież to państwa członkowskie musiałyby uzgodnić, w jakich dziedzinach Unia ma robić więcej.

Wreszcie ostatnia opcja to ściślejsza integracja całej UE. Więcej kompetencji dla unijnych instytucji, więcej decyzji podejmowanych większością głosów. To zapewniłoby bardziej efektywne działanie, ale zwiększyłoby dystans między państwami narodowymi a unijnymi instytucjami.

Korespondencja z Brukseli

Wielka Brytania negocjacje dotyczące Brexitu rozpoczyna jeszcze w tym miesiącu, co oznacza, że wyjdzie z UE w lutym 2019 roku. Do tego czasu przywódcy 27 państw mają mieć zatwierdzony politycznie kierunek dalszej integracji.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787