Iskry między Warszawą i Brukselą

Elżbieta Bieńkowska nie głosowała przeciwko objęciu Polski unijnym mechanizmem kontroli praworządności. Bo takiego głosowania nie było.

Aktualizacja: 15.01.2016 06:15 Publikacja: 14.01.2016 18:42

Iskry między Warszawą i Brukselą

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

Komisja Europejska zdecydowała w środę o wdrożeniu wobec Polski mechanizmu ochrony praworządności. W pierwszym etapie oznacza on zbieranie informacji i dialog z państwem członkowskim, w kolejnych może doprowadzić do wydania rekomendacji dla rządu, a ostatecznie nawet wniosku do unijnej Rady (rządów UE) o pozbawienie Polski prawa głosu w Unii.

W sporze chodzi głównie o Trybunał Konstytucyjny i jego dwa niewykonane wyroki dotyczące mianowania nowych sędziów. Polska została objęta tym, trwającym 22 miesiące, mechanizmem jako pierwszy kraj w historii.

Potrzebny dialog

Rząd minimalizuje wagę sprawy i argumentuje, że to tylko dialog i wymiana informacji. Zarzuca jednocześnie opozycji, że to pod wpływem jej donosów Komisja przygląda się Polsce. Już po podjęciu decyzji przez KE pojawiła się także krytyka pod adresem komisarz Elżbiety Bieńkowskiej, że nie broniła Polski w Brukseli i nie sprzeciwiła się mechanizmowi.

– Jak się zachowała minister, wicepremier w rządzie PO Elżbieta Bieńkowska? To ta pani od „Sorry, taki mamy klimat", przypominam. Dołączyła do ataku na Polskę – grzmiał na antenie TV Republika Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS.

Jednak z nieoficjalnych relacji z różnych źródeł po posiedzeniu KE wynika, że Bieńkowska Polski nie atakowała. Nie atakowała nawet rządu, choć trzeba też przyznać, że w swym wystąpieniu nie broniła decyzji PiS.

Według naszych rozmówców polska komisarz skupiła się na podkreślaniu, że potrzebny jest dialog między KE i rządem, że KE musi się ściśle trzymać prawa i nie wykraczać poza swoje kompetencje, a także wygłosiła apel o nieantagonizowanie Polaków, którzy są w większości proeuropejscy. Jeśli chodzi o sam mechanizm, w ogóle się do niego nie odniosła.

Poprosiliśmy o wyjaśnienia samą komisarz.

– Ja chciałam, żeby to był początek rozmowy z Polską, takie zresztą było nastawienie rządu. W środę rano okazało się jednak, że napięcie wśród moich kolegów komisarzy jest trochę większe. I Frans Timmermans (wiceprzewodniczący KE – red.) jasno powiedział, że to jest jednak pierwszy etap mechanizmu ochrony praworządności. Nie było głosowania. To była debata orientacyjna, po której przewodniczący podejmuje decyzję – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Bieńkowska.

Uważa, że środowa dyskusja i determinacja Timmermansa oraz przewodniczącego KE Jeana-Claude'a Junckera pokazały zmianę nastrojów w porównaniu z tymi łagodniejszymi z poprzednich dni.

Za dużo emocji

– Gdyby po decyzjach dotyczących Trybunału Konstytucyjnego była trochę inna reakcja na list Timmermansa, to być może w ogóle do tej debaty w KE by nie doszło – mówi Bieńkowska. – Poza tym po rozmowie przewodniczącego Junckera z panią premier we wtorek wieczorem zapanowało chyba w Polsce przekonanie, które dało się tu odczuć, że Komisja powie, iż debata zakończyła się bez żadnej decyzji. Sądzę, że to miało dużo znaczenie. I zmieniono formę z „rozpoczynamy dialog" na „rozpoczynamy dialog w ramach mechanizmu"– stwierdza polska komisarz.

Jej wrażenia potwierdzają inne nieoficjalne źródła w KE. Jak pisaliśmy w „Rz" w środę, złe wrażenie wywołał list Zbigniewa Ziobry do Fransa Timmermansa. Utrzymany w tonie konfrontacyjnym i pouczającym, nie zawierał odpowiedzi na pytania zadane w liście wysłanym do Warszawy. Holenderski wiceprzewodniczący KE odebrał to jako osobisty atak na siebie, co na pewno nie pomogło sprawie. Bo to Timmermans został wyznaczony przez Junckera na głównego partnera do dyskusji dla polskiego rządu.

– Komisja musi dostać odpowiedź na swoje pytania bez zbytnich emocji – mówi Bieńkowska.

Zobacz także:

Afera podsłuchowa: Inwigilowały dwie grupy

Korespondencja z Brukseli

Komisja Europejska zdecydowała w środę o wdrożeniu wobec Polski mechanizmu ochrony praworządności. W pierwszym etapie oznacza on zbieranie informacji i dialog z państwem członkowskim, w kolejnych może doprowadzić do wydania rekomendacji dla rządu, a ostatecznie nawet wniosku do unijnej Rady (rządów UE) o pozbawienie Polski prawa głosu w Unii.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 765
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762