Na lotnisku Heathrow codziennie odprawia się ok. 200 tys. pasażerów. Dyrekcja lotniska przyznaje, że niektóre produkty wykorzystywane do kontroli - takie jak rękawiczki - nie są produkowane w Wielkiej Brytanii i muszą być sprowadzane z UE. A w przypadku twardego brexitu, do czasu zawarcia porozumień z Unią Europejską regulujących wymianę handlową, ich import nie będzie możliwy.

Dlatego lotnisko Heathrow gromadzi obecnie gumowe rękawiczki, a także części zamienne do urządzeń wykorzystywanych do transportu bagaży, których awarie wywołują chaos na lotnisku. Urządzenia te zakupiono w Holandii - więc z tego kraju sprowadzane są też części zamienne.

John Holland-Kaye, dyrektor lotniska podkreśla, że najważniejsze są jednak gumowe rękawice, których osoby przeprowadzające kontrole osobiste muszą używać - bez nich kontrole takie będą niemożliwe. Również patyczki wykorzystywane np. do szukania śladów materiałów wybuchowych lotnisko sprowadza z UE, a tymczasem w Wielkiej Brytanii nie ma dostawców ani gumowych rękawic potrzebnych na lotnisku.

Holland-Kaye zachowuje jednak optymizm i wierzy, że nawet w przypadku twardego brexitu, niezależnie od wszystkich okoliczności, loty z Heathrow będą nadal odbywać się normalnie.

Wielka Brytania powinna opuścić UE 29 marca. Londyn nadal jednak nie przyjął porozumienia regulującego relacje kraju z UE po brexicie - co sprawia, że możliwy jest twardy brexit (brexit bez umowy).