Czarnecki może stracić stanowisko za to, że komentując wypowiedź Róży Thun w niemieckim reportażu negatywnie oceniającym sytuację w Polsce, porównał ją do szmalcownika (osoby, która w czasie II wojny światowej wydawała za pieniądze Żydów Niemcom).
Europoseł PiS przyznaje, że jego odwołanie jest w zasadzie przesądzone, zauważając z przekąsem, że do koalicji, która chce go odwołać "formalnie dołączyli komuniści".
- Obserwowanie jak komuniści są w jednej koalicji, gdzie jest PO i PSL jest interesujące to rzeczywiście bardzo zamienna koalicja komunistów z PO - kpił.
Czarnecki dodał, że "docierały do niego sygnały", iż do odwołania by nie doszło, gdyby przeprosił Thun za swoje słowa.
- Ale ja uważam, że najpierw ta pani z PO powinna przeprosić Polskę i Polaków – stwierdził.