Nowy szlak imigrantów do Europy

Imigranci znaleźli nowy szlak na Zachód – przez Bułgarię. Bruksela wysyła posiłki, zanim ruszy wielka fala.

Aktualizacja: 14.09.2016 15:23 Publikacja: 13.09.2016 18:53

Antyimigracyjna demonstracja w bułgarskim mieście Harmanli blisko granicy z Turcją, 4 września.

Antyimigracyjna demonstracja w bułgarskim mieście Harmanli blisko granicy z Turcją, 4 września.

Foto: AFP

Bojko Borisow bije na alarm. – Dwa miliony Syryjczyków ucieka z Aleppo, a Turcja nie jest już w stanie przyjąć dodatkowych uchodźców – ostrzegł premier.

Bułgarzy się obawiają, że władze w Ankarze wypowiedzą umowę o przyjmowaniu z powrotem imigrantów, którzy przedostali się do Unii. Powodów jest wiele. Unia ociąga się ze zniesieniem wiz dla Turków, co obiecała w zamian za pomoc w rozwiązaniu kryzysu migracyjnego prezydentowi Recepowi Erdoganowi. Bruksela zwleka także z przekazaniem 3 mld euro rocznie na obozy w Turcji, w których są osadzeni uchodźcy z Syrii. Coraz bardziej za to krytykuje autorytarne zakusy reżimu Erdogana i zdaniem prezydenta nie potępiła z wystarczają determinacją lipcowego zamachu stanu w Ankarze i Stambule.

Unia przygotowuje się więc na nową falę uchodźców. O pomoc we wzmocnieniu bułgarsko-tureckiej granicy będzie apelował w piątek na szczycie UE w Bratysławie przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.

– Wysłaliśmy już 120 naszych strażników na granicę Bułgarii z Turcją i 50 – Bułgarii z Serbią. Około jednej trzeciej tych posiłków stanowią Polacy. Ale to nie koniec, będzie więcej ekspertów Frontexu – mówi „Rz" Ewa Moncure, rzeczniczka unijnej agencji ochrony granic, której siedziba znajduje się w Warszawie.

Od początku roku Bułgarzy zatrzymali na swoim terytorium około 14 tys. imigrantów, przede wszystkim z Syrii, Iraku i Afganistanu. To co prawda mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (21 tys.), ale po przejściowym spadku fala znów narasta.

Każdego dnia Bułgarzy odsyłają do Turcji 150–200 imigrantów.

– To może jeszcze nie są duże liczby, ale widać, że szykuje się nowy szlak – mówi Ewa Moncure.

Bułgaria, najbiedniejszy kraj Unii o dość niewydolnej administracji, staje się przedmiotem coraz większego zainteresowania gangów organizujących przerzut imigrantów, bo Grecy coraz lepiej kontrolują własne terytorium, w tym nawet wyspy na Morzu Egejskim.

– Liczba imigrantów spadła tu w stosunku do ubiegłego roku o 97 proc. – mówi Moncure.

Jak podaje Frontex, od początku roku tzw. szlakiem wschodniej części Morza Śródziemnego przedostało się Unii 165 tys. osób, ale gros tej liczby przypada na początek roku. W styczniu było ich 78 tys., w lutym 57 tys., ale w marcu już tylko 26 tys. W kolejnych miesiącach ten wskaźnik jeszcze bardziej spadł. Mimo wszystko w Grecji wciąż zablokowanych jest 60 tys. uchodźców, którzy ani nie mogą przedostać się dalej do Niemiec, ani nie chcą wrócić do Turcji.

Na turecko-bułgarskiej granicy władze w Sofii budują także wysoki na 3,5 metra płot wzmocniony drutem kolczastym. W ubiegłym roku podobna inicjatywa Victora Orbána na granicy Węgier z Serbią została przyjęta z oburzeniem w Brukseli. Ale od tego czasu napływ 1,3 mln imigrantów tak bardzo zdestabilizował kraje Unii, że Bruksela bardzo łagodzi swoje stanowisko w tej sprawie. Obok umowy o readmisji z Turcją to przecież zamknięcie tzw. szlaku bałkańskiego przez Węgry, Macedonię, Serbię i inne kraje regionu pozwoliło na opanowanie fali uchodźców.

– Każdy kraj ma prawo do takiego umocnienia swojej granicy, jakie uznaje za stosowne. To jest suwerenna decyzja – zwraca uwagę Ewa Moncure.

Środki na uszczelnienie unijnych granic wkrótce mogą zresztą zostać zwielokrotnione. W uzgodnionym na początku tego tygodnia w Brukseli projekcie budżetu UE na 2017 r. przewidziano na ten cel o 25 proc. więcej środków, niż do tej pory – łącznie nieco ponad 5 mld euro. Środki te mają w szczególności pochodzić z cięć w funduszach strukturalnych dla najbiedniejszych regionów, z których wiele znajduje się w Polsce. Cięcia sięgają tu także 25 proc.

Od początku października ma także zacząć działać Europejska Straż Graniczna i Straż Przybrzeżna. Nowa instytucja powstanie z przekształcenia Frontexu, ale będzie miała wyraźnie więcej kompetencji. Docelowo ma tu być zatrudnionych tysiąc urzędników. Wówczas obok Alicante (normy towarów) i Londynu (certyfikacja leków) Warszawa będzie siedzibą jednej z największych unijnych agencji.

Bojko Borisow bije na alarm. – Dwa miliony Syryjczyków ucieka z Aleppo, a Turcja nie jest już w stanie przyjąć dodatkowych uchodźców – ostrzegł premier.

Bułgarzy się obawiają, że władze w Ankarze wypowiedzą umowę o przyjmowaniu z powrotem imigrantów, którzy przedostali się do Unii. Powodów jest wiele. Unia ociąga się ze zniesieniem wiz dla Turków, co obiecała w zamian za pomoc w rozwiązaniu kryzysu migracyjnego prezydentowi Recepowi Erdoganowi. Bruksela zwleka także z przekazaniem 3 mld euro rocznie na obozy w Turcji, w których są osadzeni uchodźcy z Syrii. Coraz bardziej za to krytykuje autorytarne zakusy reżimu Erdogana i zdaniem prezydenta nie potępiła z wystarczają determinacją lipcowego zamachu stanu w Ankarze i Stambule.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790