Półprawdy PiS o relokacji uchodźców

W grudniu 2015 r. rząd Beaty Szydło zobowiązał się do przyjęcia uchodźców z Grecji i Włoch.

Aktualizacja: 23.05.2017 06:32 Publikacja: 22.05.2017 19:29

Ze sprawozdań KE wynika, że do relokacji kwalifikuje się obecnie ok. 35 tys. uchodźców.

Ze sprawozdań KE wynika, że do relokacji kwalifikuje się obecnie ok. 35 tys. uchodźców.

Foto: AFP

Od kilku dni w Polsce trwa burzliwa debata na temat relokacji uchodźców. Rozgorzała po tym, jak Komisja Europejska zagroziła rozpoczęciem procedury o naruszenie prawa UE, jeśli Polska, Węgry i Austria do czerwca nie przystąpią do relokacji uchodźców.

„Rzeczpospolita" prześledziła unijne dokumenty na ten temat. W szczególności sprawozdania Komisji Europejskiej kierowane w tej sprawie do Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej oraz Rady UE. Komisja sprawozdania przygotowuje od marca 2016 r., a dotychczas było ich 11. Z ich analizy wynika, że rząd nie mówi Polakom całej prawdy na temat relokacji.

Mitem jest twierdzenie, że rząd PiS nigdy nie zgadzał się na relokacje. W trzecim sprawozdaniu KE (maj 2016 r.) czytamy bowiem, że 16 grudnia 2015 roku Polska złożyła zobowiązanie do przyjęcia 73 osób przebywających w obozach w Grecji. Od miesiąca Polską rządził już wtedy gabinet Beaty Szydło, a ministrem spraw wewnętrznych i administracji był Mariusz Błaszczak.

W sprawozdaniu tym zapisano wprawdzie, że na początku kwietnia 2016 roku strona polska zawiesiła rozpatrywanie wniosków „przesłanych jej przez grecką służbę azylową" i de facto zamroziła całą procedurę, ale zobowiązanie było.

„To samo dotyczy wniosków przesyłanych z Włoch" – czytamy tym sprawozdaniu. W dokumencie nie podano, ile osób miano relokować z Włoch, ale w załączniku do tego sprawozdania przy Polsce widnieje cyfra „35".

W kolejnych sprawozdaniach KE powtarza informację o zamrożeniu przez nasz kraj procedury relokacji i zaznacza, że tylko Austria i Węgry nie złożyły żadnego zobowiązania. Podkreśla przy tym, że Austria korzysta z prawa do tymczasowego zawieszenia 30 proc. relokacji.

Nieprawdziwe jest twierdzenie, że Polska nie miała prawa wyboru osób, które miała przyjąć w ramach relokacji.

Dwie decyzje Rady UE z września 2015 r. o rozmieszczeniu uchodźców na terenie państw UE stanowią, że aby zdecydować, które z państw członkowskich ma być państwem relokacji, „szczególną uwagę należy poświęcić szczególnym umiejętnościom i cechom danych wnioskodawców, takim jak znajomość języków i inne indywidualne elementy oparte na udowodnionych więzach rodzinnych, kulturowych lub społecznych, co mogłoby ułatwić ich integrację w społeczeństwie państwa członkowskiego relokacji".

W związku z tym „państwa członkowskie relokacji mogą wskazać swoje preferencje dotyczące wnioskodawców [...] na podstawie których Włochy i Grecja [...] mogą przygotować wykazy ewentualnych wnioskodawców, którzy zostali wskazani do relokacji do tego państwa członkowskiego".

Można było zatem określić preferencje. W sprawozdaniu jedenastym KE o postępach w relokacji i przesiedleniach (kwiecień 2017 r.) czytamy, że „w przypadku niektórych państw członkowskich procedura dopasowywania stała się uciążliwa i czasochłonna, ponieważ wyraziły one bardzo ograniczające preferencje (np. tylko samotne matki z dziećmi), czasami preferencje negatywne (np. nie samotni mężczyźni, nie obywatele Erytrei) lub przedstawiły dodatkowe wymagania, np. listy konkretnych osób wyselekcjonowanych przez organizacje pozarządowe z danego państwa członkowskiego działające we Włoszech lub w Grecji". Takie listy przedstawiła np. Hiszpania. Z kolei Bułgaria odmawia przyjmowania obywateli Erytrei. Ograniczone preferencje przedstawiły też Słowacja, Litwa, Francja (w odniesieniu do relokowanych z Włoch), a nawet Niemcy.

Polska z prawa tego dotychczas nie skorzystała, mimo że KE zachęca „państwa członkowskie do wskazywania sektorów gospodarczych, w których istnieją niedobory na rynku pracy".

Z ust polityków PiS często pada argument, że nie mamy możliwości dodatkowego sprawdzenia uchodźców pod kątem bezpieczeństwa. To też mit.

Wprawdzie odpowiadają za to głównie Grecja i Włochy, to jednak państwa przyjmujące prowadzą własne postępowania i przysługuje im prawo do odrzucenia wniosku z powodu „zagrożenia dla porządku publicznego". Mają również prawo do dodatkowych kontroli bezpieczeństwa, w tym przesłuchań osób przeznaczonych do relokacji. Wiele państw korzysta z tej możliwości (m.in. Estonia, Francja, Irlandia) i odrzuca wnioski nawet wtedy, gdy uchodźca otrzymał już pozytywną decyzję o relokacji.

Od kilku dni w Polsce trwa burzliwa debata na temat relokacji uchodźców. Rozgorzała po tym, jak Komisja Europejska zagroziła rozpoczęciem procedury o naruszenie prawa UE, jeśli Polska, Węgry i Austria do czerwca nie przystąpią do relokacji uchodźców.

„Rzeczpospolita" prześledziła unijne dokumenty na ten temat. W szczególności sprawozdania Komisji Europejskiej kierowane w tej sprawie do Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej oraz Rady UE. Komisja sprawozdania przygotowuje od marca 2016 r., a dotychczas było ich 11. Z ich analizy wynika, że rząd nie mówi Polakom całej prawdy na temat relokacji.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations