36-letnia Karolina z Terespola nie uciekała przed wojną, głodem i terrorem. Wyemigrowała, bo szukała lepszego życia. Do Londynu wyjechała w 1999 roku, jeszcze na długo przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Została dłużej niż przewidywała jej turystyczna wiza. W zamian za prace domowe i pilnowanie dzieci nocowała w piwnicznym pokoju. Z czasem założyła własną agencję pośrednictwa pracy. Teraz pomaga Anglikom w znalezieniu polskich sprzątaczek i opiekunek. I choć – jak zaznacza – po Brexicie odczuwalna jest niechęć wobec imigrantów, Karolina znalazła w Londynie swój dom.
Inna jest historia Philippa Fritza, 29-letniego dziennikarza z Berlina. Urodził się w Niemczech, ale jego matka jest Polką. Ojciec – z pochodzenia Niemiec – opuścił Polskę w latach 70. ubiegłego wieku. W domu siłą rzeczy mówiło się po polsku, ale Philipp zainteresował się krajem swoich rodziców dopiero jako nastolatek. Program wymiany studenckiej Erasmus i czas spędzony na Uniwersytecie Jagiellońskim zmieniły jego życie. Philipp zgłębił swoją tożsamość, starał się zrozumieć co czyni go Niemcem, co Polakiem, a co Europejczykiem? Zastanawiał się, jak wyglądałoby jego życie, gdyby rodzice zostali w Polsce. Europa to dla niego nie tylko unia ekonomiczna, otwarte granice i bezwizowe podróżowanie, ale przede wszystkim „szansa na wzajemne poznanie się". Philipp twierdzi, że wspólna Europa zmieniła jego życie, sprawiła, że lepiej zrozumiał siebie, w Polsce poznał życiową partnerkę, a dzięki doskonałej znajomości polskiego może dziś pracować dla polskich i niemieckich dzienników.
Te same historie, to samo cierpienie
Inaczej było w przypadku Yonousa Muhammadiego, afgańskiego lekarza, który w 2001 – uciekając przed talibami – złożył wniosek o azyl w Grecji. Inaczej jest teraz, kiedy uchodźcy z Syrii, Afganistanu i Iraku szukają schronienia przed wojną, głodem i terrorem. Ponad milion osób złożyło w 2015 roku wniosek o azyl w Unii Europejskiej, prawie dwukrotnie więcej niż rok wcześniej. Tym, którzy jesienią 2015 roku wędrowali „szlakiem bałkańskim" do Europy Zachodniej i Północnej towarzyszył Thomas Dworzak, niemiecki fotograf prestiżowej agencji Magnum Photos. To on właśnie wpadł na pomysł wydania przewodnika dla uchodźców i imigrantów. Wszyscy wokół fotografowali to samo, te same historie, to samo cierpienie. – Miałem wrażenie, że swoimi zdjęciami nie jestem w stanie wnieść niczego nowego – mówi Dworzak. Zaobserwował jednak, że uchodźcy mieli mnóstwo pytań. – Interesowały ich bardzo praktyczne kwestie: Jak wnieść wniosek o azyl w Belgii? Jak funkcjonuje tamtejszy system opieki zdrowotnej? – wyjaśnia Dworzak.
Europa nękana wojnami
Dworzak postanowił zrobić więcej niż aplikacje czy sieci społecznościowe. Przewodnik po Europie miał być wprowadzeniem w życie w UE. W listopadzie 2016 po niecałym roku pracy ukazał się przewodnik „Europa. An Illustrated Introduction to Europe for Migrants and Refugees". Dostępny jest dla każdego w wersji elektronicznej i bezpłatnie. Pierwszy nakład około 5 tys. drukowanych egzemplarzy otrzymały organizacje pozarządowe, centra uchodźcze i organizacje pomagające imigrantom. Przewodnik w czterech językach (angielskim, francuskim, arabskim i perskim) zawiera nie tylko praktyczne wskazówki, ale opowiada też historię UE i jej najważniejsze założenia. Nie są to suche informacje. Bazują na osobistych relacjach dziennikarzy, pisarzy i imigrantów, którzy sami przed laty wybrali życie w innym kraju.