Szczyt UE, który nie rozwiązał problemu imigracji

Unię czeka jeszcze toksyczna dyskusja o podziale uchodźców między państwa członkowskie. Kompromis z ostatniego spotkania przywódców UE nie rozwiązuje problemu.

Aktualizacja: 01.07.2018 18:34 Publikacja: 01.07.2018 18:21

Szczyt UE, który nie rozwiązał problemu imigracji

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

Państwa Europy Środkowo-Wschodniej nie chciały obowiązkowych kwot uchodźców, więc ich nie będzie. Włochy nie chciały zaostrzenia odpowiedzialności państw granicznych UE, więc to nie nastąpi. Przywódcy państw UE doszli do porozumienia i podpisali się pod wspólnymi wnioskami. Sukcesem jest to, że w ogóle jest wspólne stanowisko. Problematyczne pozostaje, czy podjęte decyzje wystarczą do uporania się z problemem tysięcy imigrantów płynących z Afryki do Europy.

Czytaj także: Sukces Polski: UE bez relokacji uchodźców. Tylko co dalej?

– Gigantyczny sukces – ogłosił premier Mateusz Morawiecki. Chodziło mu przede wszystkim o to, że UE zarzuciła pomysł obowiązkowej relokacji uchodźców. Pomógł opór naszego regionu, ale też rosnące przekonanie, że obowiązkowe kwoty mogą być czynnikiem zachęcającym imigrantów. Od kilku miesięcy wiadomo było, że ta propozycja nie będzie forsowana także dlatego. Mimo że w pewnym momencie można było uzyskać większość kwalifikowaną. Zwyciężyło jednak przekonanie, że nie warto w tej tak drażliwej sprawie tworzyć głębokich podziałów w UE. Ostatecznie jednak gwóźdź do trumny obowiązkowych kwot wbiły… Włochy. Co prawda im ten pomysł się bardzo podobał, chciały nawet rozszerzenia kwot na wszystkich imigrantów: nie tylko uchodźców, ale także imigrantów ekonomicznych, bo to oni obecnie przypływają do Włoch. Jednak nowy rząd z udziałem partii antymigracyjnej sprzeciwiał się wzmocnieniu odpowiedzialności państw granicznych za imigrantów. A to były lustrzane odbicia: solidarność za odpowiedzialność. Czyli będą obowiązkowe kwoty w razie wielkiego napływu uchodźców, ale tylko pod warunkiem, że w czasach bardziej stabilnych będzie bezwzględnie forsowana zasada odpowiedzialności. I kraj wejścia imigranta do UE będzie go rejestrował, rozpatrywał jego wniosek azylowy, a w razie, gdyby na azyl nie zasługiwał, to odeśle go do kraju pochodzenia. Nowy włoski rząd nie tylko nie chciał wzmocnienia, ale wręcz żądał w ogóle zniesienia odpowiedzialności. Argumentując, że wjeżdżając do Włoch, imigrant wjeżdża do UE i to cała UE powinna wziąć za niego odpowiedzialność.

Ostatecznie więc uzgodniono, że ewentualna reforma będzie wymagała jednomyślności, na którą nie ma szans. Uzgodniono natomiast, że należy trzymać imigrantów jak najdalej od Europy, najlepiej w tworzonych dla nich specjalnych centrach w krajach tranzytu. Nazw nie wymieniono, ale wiadomo, że na razie chodziłoby o Libię i Tunezję. Tyle że samo ustalenie unijnych przywódców nie wystarczy. Bo Libia nie jest normalnie funkcjonującym krajem, a Tunezja na razie nie wyraża zgody. Drugim elementem byłoby więc tworzenie takich centrów na razie również na terenie UE, dla tych imigrantów, którym jednak – mimo uszczelnianych granic – udało się tu przedostać. I wtedy rozdzielano by ich między państwa UE na zasadzie dobrowolności. Przed nami dopiero dyskusja, w jakich państwach takie centra tworzyć. Emmanuel Macron jest przekonany, że tam, gdzie imigranci wkraczają: we Włoszech i w Grecji. Ale tam już takie centra istnieją, a imigrantów albo żaden kraj nie chce wziąć, albo oni sami, nie czekając na rozpatrzenie wniosku azylowego, szukają szczęścia w Niemczech.

Na każdym szczycie chodzi o to, żeby wszystkie państwa mogły ogłosić sukces. Europa Środkowo-Wschodnia mówi o końcu obowiązkowej relokacji, Włochy – o dzieleniu się uchodźcami z nowo tworzonych centrów, a Niemcy o konieczności zapobiegania tzw. wtórnej migracji. Ale czy to powstrzyma falę migracji, zależy od bardzo trudnych negocjacji państw członkowskich.

Innym tematem szczytu była reforma strefy euro. Z szumnych zapowiedzi francusko-niemieckich nic nie pozostało. Największym osiągnięciem spotkania Macron–Merkel przed szczytem była zgoda Berlina na postulowany od dawna przez Paryż odrębny budżet strefy euro. Tradycyjnie uważało się, że jeśli te dwie stolice uzgodnią ważną reformę, to z reguły jest ona potem wprowadzana w życie, szczególnie jeśli chodzi o strefę euro, bo Francja i Niemcy zawsze prezentowały odmienny punkt widzenia. Z jednej strony przekonanie, że polityka budżetowa powinna wspierać wzrost gospodarczy, a strefa euro to nie tylko obowiązki, ale też solidarność. Z drugiej niemieckie przywiązanie do dyscypliny, której przejawem jest bezwzględne dążenie do równowagi budżetowej. Wydawało się więc, że jeśli ta dwójka coś ustali, to reszta będzie mogła się pod tym podpisać. Tak się jednak nie stało, bo kilka dni przed szczytem 12 z 19 państw wspólnej waluty podpisało się pod listem przeciwko temu pomysłowi. Albo Niemcy nie są już wyrazicielem opinii Północy, albo też Północ dobrze wie, że zgoda Merkel na pomysł Macrona wcale nie jest zmianą w niemieckim myśleniu. I tak naprawdę Berlin byłby zadowolony, gdyby inni się temu sprzeciwili.

Korespondencja z Brukseli

Państwa Europy Środkowo-Wschodniej nie chciały obowiązkowych kwot uchodźców, więc ich nie będzie. Włochy nie chciały zaostrzenia odpowiedzialności państw granicznych UE, więc to nie nastąpi. Przywódcy państw UE doszli do porozumienia i podpisali się pod wspólnymi wnioskami. Sukcesem jest to, że w ogóle jest wspólne stanowisko. Problematyczne pozostaje, czy podjęte decyzje wystarczą do uporania się z problemem tysięcy imigrantów płynących z Afryki do Europy.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782