HRW przypomina, że od momentu rozpoczęcia w grudniu 2017 r. rosyjsko-syryjskiej ofensywny przeciwko antyrządowym siłom w prowincji Idlib, niemal 400 tys. cywilów musiał opuścić swoje domy. W efekcie w całej prowincji, w obozach dla uchodźców, znajduje się 1,3 mln osób, którym brakuje jedzenia, czystej wody, dachu nad głową oraz pomocy medycznej. HRW apeluje, aby na szczycie UE w Bułgarii, 26 marca, Unia wywarła presję na Turcję, by ta pozwoliła Syryjczykom na szukanie schronienia na swoim terytorium.

- W czasie, gdy Turcja uszczelnia swoją granice, setki tysięcy Syryjczyków są uwięzione po syryjskiej stronie - mówi Gerry Simpson z HRW. - UE powinna naciskać na Turcję, by ta otworzyła swoje granice dla ludzi, którzy są w potrzebie. Nie można milczeć i obserwować jak Turcja odsyła tysiące ludzi na rzeź - dodaje.

Turcja odpiera zarzuty HRW. Generalny Dyrektoriat Zarządzania Migracją (DGMM) w tureckim MSW w oświadczeniu zapewnia, że Turcja - dbając o bezpieczeństwo swoich granic - przyjmuje potrzebujących Syryjczyków i nigdy nie otwiera ognia do uchodźców. DGMM podaje, że w 2018 roku Turcja udzieliła schronienia już 91866 Syryjczykom. 

HRW powołuje się jednak na rozmowy z 21 Syryjczykami, którzy relacjonują, jak - uciekając przed bombardowaniami w Idlib, zostali przechwyceni przez turecką straż graniczną i odesłani z powrotem do Syrii. Kolejnych 35 Syryjczyków w rozmowie z HRW stwierdziło, że mimo bombardowań nie podjęło próby przedostania się do Turcji, w obawie przed tym, że zostaną zastrzeleni przez tureckich pograniczników. Dziewięciu rozmówców HRW opisywało przypadki ostrzelania uchodźców przez tureckich pograniczników, co miało się zakończyć śmiercią 14 osób, w tym pięciorga dzieci.

HRW podkreśla, że Turcja zasługuje na wsparcie za przyjęcie 3,5 miliona uchodźców z Syrii, ale jednocześnie musi przestrzegać prawa międzynarodowego zakazującego odsyłania uchodźców do miejsca, w którym grozi im śmierć.