Siódemka krajów z południa Unii Europejskiej poruszyła takie kwestie jak przyszłość strefy euro i wzrost gospodarczy, ale najbardziej palącą kwestią byli imigranci.

- Musimy wspólnie walczyć, aby wprowadzić politykę migracyjną, która okazuje solidarność z krajami doświadczającymi znaczącego napływu imigrantów - powiedział grecki premier Alexis Tsipras, nawiązując do niechęci do przyjmowania uchodźców przez Polskę czy Czechy.

Prezydent Francji Emmanuel Macron krytykował z kolei "niespójności" w europejskich zasadach dotyczących przyznawania azylu, które zmuszają kraje, do których w pierwszej kolejności przybywają migranci, do stawienia czoła kryzysowi.

Włoski premier Paolo Gentiloni chwalił się "zachęcającymi wynikami w kontrolowaniu przepływu migrantów i walką z handlem ludźmi". W przypadku jego kraju, dzięki poddawanym krytyce porozumieniom z Libią, w zeszłym roku do Włoch przybyło o 35 procent mniej uchodźców, niż w 2016. Gentiloni wezwał Europę, by sprawiła, by osiągnięte przez Włochy wyniki "zostały teraz skonsolidowane".

Początek roku przynosi jednak ponure statystyki. We wtorek libijska flota poinformowała, że od 90 do 100 migrantów zginęło po tym, gdy ich prowizoryczna łódź zatonęła u wybrzeży kraju. Dziesięciu migrantów zginęło po innym zatonięciu w ostatni weekend, dziesiątki są poszukiwane.