Dwaj młodzi Syryjczycy, 24- i 26-letni, usłyszeli krzyki mężczyzny wzywającego pomocy. Wołał, ze ktoś chce zgwałcić jego córkę.

Syryjczycy dostrzegli mężczyznę, który próbował zedrzeć ubranie z siedmioletniej dziewczynki. Obezwładnili napastnika, którym okazał się imigrant z Afganistanu i wezwali policję.

W oczekiwaniu na przybycie funkcjonariuszy musieli bronić Afgańczyka przed innymi uchodźcami, którzy zamierzali zabić niedoszłego gwałciciela. Syryjczycy argumentowali, że są w cywilizowanym kraju i od załatwiania takich spraw są sądy i policja. Udało im się

Porządku i bezpieczeństwa w obozie w Idomeni przez 24-godziny na dobę pilnują pięcioosobowe zespoły Syryjczyków. Nie są to jednak wystarczające zabezpieczenia w miejscu, przeznaczonym pierwotnie dla 2,5 tysiąca ludzi, w którym obecnie przebywa ich ponad 12 tysięcy.

Kilka dni temu grecki minister spraw wewnętrznych Panos Kurumplis nazwał obóz w Idomeni "współczesnym Dachau".