Dziś po południu w komunikacie Norweski Dyrektoriat Imigracji (UDI) ogłosił, że rezygnuje z wymogu wycofania wszelkich symboli religijnych z mieszkań, które mieliby zająć uchodźcy.
Polecenie usunięcia symboli religijnych miało na celu zapobieżenie sytuacji, w której mogłoby dojść do urażenia uczuć religijnych uchodźców, w większości muzułmanów. Polecenie dotyczyło jednak wszystkich symboli religijnych - bez względu na wyznanie.
Po wydaniu tego zalecenia do UDI spłynęły setki pytań o szczegóły realizacji polecenia. Choć większość organizacji chrześcijańskich zgodziło się, by usunąć krzyże czy wizerunki Jezusa, znalazły się również takie, które odmówiły podporządkowania się tej decyzji.
"W porządku, usuniemy krzyż" - mówili przedstawiciele tych pierwszych. "Nie sądzimy, ze muzułmanie zwróciliby uwagę na obecność krzyża w miejscu, które ma im dać spokojne życie, ale podporządkujemy się".
Przeciwnicy tej decyzji argumentowali z kolei, że pierwsze, co widzą uchodźcy przekraczając norweską granicę, to krzyż na fladze państwowej tego kraju. Argument podchwyciły portale społecznościowe, gdzie wyrażano oburzenie, iż w kraju, który ma krzyż na fladze zakazuje się symboli chrześcijańskich. Zdaniem przeciwników tej decyzji świadczy to o tym, że władze Norwegii podchodzą do muzułmanów "na kolanach".