Jeśli jeżdżąc na nartach zostaniemy potrąceni przez inną osobę i złamiemy nogę, albo stracimy sprzęt, mamy prawo domagać się odszkodowania od sprawcy wypadku.
– Niestety, często polscy turyści nie znają zasad poruszania się na stoku i nie są świadomi, w jakich sytuacjach mają pierwszeństwo. Dlatego często uważają się za ofiarę wypadku, a w rzeczywistości mogli przyczynić się do jego powstania – mówi Beata Kalitowska, dyrektor zarządzająca ERV.
Pełna rekompensata
W sytuacji gdy do wypadku doszło za granicą, stosowane są przepisy obowiązujące w danym kraju. W Polsce zasady odpowiedzialności reguluje kodeks cywilny. Zgodnie z nim za szkodę odpowiada osoba, która ją wyrządziła ze swojej winy.
Poszkodowany może dochodzić od sprawcy wypadku zadośćuczynienia za doznaną krzywdę i zwrotu kosztów związanych z wypadkiem (leczenie, zakup lekarstw, rehabilitacja, dodatkowa opieka, dojazdy, adaptacja miejsca zamieszkania do nowych potrzeb). Może także domagać się renty na zwiększone potrzeby związane z długotrwałym leczeniem, rehabilitacją czy opieką. Do tego dochodzi potencjalna renta uzupełniająca lub jednorazowe świadczenie, które umożliwi przekwalifikowanie się lub założenie działalności gospodarczej w razie inwalidztwa. W grę wchodzi także żądanie zwrotu utraconych zarobków.
Od sprawcy wypadku można również dochodzić roszczeń, których nie pokrywa ubezpieczenie turystyczne (np. koszty kontynuacji leczenia w Polsce). A po skomplikowanym złamaniu i operacji w Szwajcarii może się okazać, że w Polsce trzeba zrobić operację ponownie i poddać się długotrwałej rehabilitacji. To są często duże koszty, które mogą być pokryte z OC sprawcy.