Mimo korzystnych orzeczeń Sądu Najwyższego oraz wytycznych Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) z grudnia 2014 r. wciąż jest dużo skarg na sposób likwidacji szkód z samochodowego ubezpieczenia OC. Czego głównie dotyczą? Nieprawidłowego rozliczania przez towarzystwa roboczogodzin, wycen naprawy uwzględniających alternatywne części zamienne, potrąceń amortyzacyjnych, pomijania utraty wartości handlowej pojazdu. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu rzecznika finansowego „Wytyczne w sprawie likwidacji szkód komunikacyjnych a praktyki zakładów ubezpieczeń".
Gdy auto traci na wartości
Lexus NX 300h został uszkodzony w wypadku (z winy innego kierowcy) w trzecim miesiącu używania. Wartość auta wynosiła 226 tys. zł. Poszkodowany zażądał 10,2 tys. zł z tytułu utraty wartości handlowej, jednak towarzystwo wypłaciło jedynie 8,2 tys. zł.
Takie sytuacje nie należą do rzadkości. Tymczasem Sąd Najwyższy stwierdził, że wprawdzie po naprawie auto odzyskuje sprawność techniczną, ale nie ma już takiej wartości jak przed wypadkiem. A skoro poszkodowany ponosi stratę, należy mu się odszkodowanie.
W wytycznych KNF nakazała, żeby towarzystwa przekazywały uprawnionym osobom informacje o możliwości zgłaszania roszczeń związanych z utratą wartości handlowej pojazdu. Z obserwacji rzecznika finansowego wynika jednak, że ubezpieczyciele często tego nie robią.
Części alternatywne
Samochód z 2005 r., wcześniej bez uszkodzeń, po kolizji drogowej był naprawiany z OC sprawcy. Towarzystwo wyliczyło koszty naprawy przy użyciu części typu PJ, czyli o porównywalnej jakości. Właściciel auta domagał się naprawy z użyciem części oryginalnych. Czy miał do tego prawo?