Ponure prognozy emerytalne

W 2060 r. emerytów będzie więcej niż pracujących, będą więc realną siłą, zdolną do wywierania presji na zmianę systemu i podniesienie świadczeń.

Aktualizacja: 02.07.2018 10:41 Publikacja: 01.07.2018 21:00

Ponure prognozy emerytalne

Foto: Pixabay

Stopa zastąpienia, czyli relacja pierwszej emerytury do ostatniego wynagrodzenia, spadnie z 55 proc. w 2016 r. do około 26 proc. w roku 2060 i 25 proc. w 2070 r. – wynika z raportu Komisji Europejskiej dotyczącego wyzwań związanych ze starzeniem się społeczeństw, uwzględniającego skutki obniżenia wieku emerytalnego.

Więcej emerytów niż płatników

Według raportu w 2050 r. liczba emerytów w Polsce (12,6 mln) praktycznie zrówna się z liczbą płatników składek (12,7 mln), a potem ta struktura będzie się dalej zmieniać na korzyść tych pierwszych. Tymczasem na koniec 2016 r. liczba płatników wynosiła 16,5 mln, podczas gdy emerytów było 9,2 mln. Wynika to z tego, że społeczeństwo się starzeje, a dodatkowo został obniżony wiek emerytalny.

Oznacza to, że nawet przy założeniu wzrostu wskaźnika aktywności zawodowej odsetek emerytów przypadających na 100 zatrudnionych zwiększy się z 53,8 emeryta w 2016 r. do 106,3 emeryta na 100 zatrudnionych w 2060 r., czyli za 42 lata emerytów będzie więcej niż płatników składek.

Jak zauważa Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, wpływ starzenia się społeczeństwa będzie szczególnie widoczny i będzie się wiązał ze wzrostem wydatków na świadczenia już w latach 2020–2030, co odzwierciedla proces starzenia się pokolenia „baby boomers".

Czarne przewidywania

Jednak mimo zmian w strukturze demograficznej relacja wydatków na emerytury do PKB będzie się utrzymywała na stałym poziomie około 11 proc. Będzie bowiem spadać stopa zastąpienia. Oznacza to w pewnym sensie przerzucenie kłopotu budżetu państwa na obywateli, gdyż wiąże się z dużym spadkiem relacji przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia, czyli tzw. wskaźnika korzyści. Z drugiej strony w systemie zdefiniowanej składki, a taki mamy od 1999 r., spadek „wskaźnika korzyści" powoduje ograniczenie przyszłych obciążeń budżetu wydatkami na emerytury. Jest to zatem bardziej korzystne dla państwa niż przyszłych emerytów.

– Uważam, że stworzy to dużą presję na dalsze zmiany w systemie emerytalnym w przyszłości, zarówno ze strony kolejnych rządów, jak i osób otrzymujących emerytury – mówi Paweł Strzelecki, ekspert ekonomiczny w NBP.

Wydatki na emerytury są sztywne i przy mniej korzystnych założeniach makroekonomicznych mogą być obciążeniem, co może zmusić kolejne rządy do nagłych reform.

Jednocześnie obniżenie wieku zakończenia pracy automatycznie wydłuża czas pobierania emerytury i skraca czas pracy. Nawet jeśli kobiety po osiągnięciu 60 lat, a mężczyźni 65, nie zaprzestaną pracować, to i tak będą pobierać świadczenie, gdyż to się im opłaci.

– W wieku emerytalnym kapitału emerytalnego już się nie dziedziczy, wiec niepobieranie świadczenia jest jak kupowanie polisy na dożycie – to ryzykowanie całością oszczędności dla uzyskania większej emerytury – tłumaczy Paweł Strzelecki.

Teoretycznie uśrednione obliczenia powinny motywować do zwlekania z zakończeniem pracy, ale pieniądze otrzymane w bliskiej perspektywie kuszą bardziej niż te w dalekiej przyszłości, której zresztą można nie dożyć. Już widać, że reakcją ludzi po obniżeniu wieku była dalsza praca i pobieranie emerytury.

Niewystarczające świadczenia

Tymczasem podstawowym zadaniem systemu emerytalnego jest zapewnianie odpowiednio wysokich świadczeń wtedy, kiedy będą naprawdę potrzebne – czyli, realnie licząc, po 70. roku życia, kiedy ludzie naprawdę nie mogą sobie już poradzić, dorabiając, a z czasem będą potrzebować coraz więcej pieniędzy na opiekę i zabiegi medyczne.

– Dane z przeszłości wskazują, że decydenci starają się unikać spadków stopy zastąpienia w systemie emerytalnym – wskazuje Paweł Strzelecki. – To będzie zatem drugie źródło nacisku na zmiany systemu w przyszłości – dodaje. Biorąc pod uwagę, że za kilkadziesiąt lat emerytów będzie więcej niż płatników składek, nacisk na zwiększenie emerytur kosztem pracujących może być bardzo silny.

Opinia

Marcin Mrowiec, główny ekonomista Banku Pekao

Raport wskazuje, że na poziomie makroekonomicznym na korzyść budżetu mocno zapracuje przejście z systemu zdefiniowanego świadczenia na system zdefiniowanej składki – pomiędzy 2016 a 2050 r. praktycznie nie będzie – liczonego jako procent PKB (a nie nominalnie) – wzrostu wydatków publicznych na emerytury. To stawia nas w gronie krajów, które z tego tytułu powinny mieć najmniejsze kłopoty. Niestety, w pewnym sensie kłopot budżetu państwa został przerzucony na obywateli – relacja przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia spadnie z 48,5 proc. w 2016 do 27,3 proc. w 2050 r. Pytanie, czy znajdzie to akceptację społeczną – wysoce prawdopodobny jest scenariusz, że nie znajdzie.

Wysiłek należy więc włożyć w zapewnienie konkurencyjności naszej gospodarki, w dynamizację inwestycji, w to, aby pensje rosły jak najbardziej – jednak na skutek wyższych zysków przedsiębiorstw, a nie „dekretu". Istotnym krokiem w stronę poprawy wysokości emerytur byłyby programy dodatkowego oszczędzania (np. na kształt PPK), ale wysiłek musi iść w taką stronę, aby nie tylko napompować giełdę napływem dużych środków od przyszłych emerytów teraz, bo kiedy oni zaczną przechodzić na emeryturę, a fundusze akcje sprzedawać, to z cen „ujdzie powietrze" w najgorszym możliwym dla emerytów momencie.

Dokument o starzeniu

Raport Komisji Europejskiej Ageing Working Group to kompleksowe opracowanie poświęcone kwestiom wyzwań związanych ze starzeniem się społeczeństw – w tym przypadku społeczeństw krajów Unii Europejskiej.

Raporty ukazują się co trzy lata. Dla Polski pierwsze projekcje pojawiły się w 2006 roku, po wejściu do UE. Znaczenie praktyczne raportów wzrosło po ostatnim kryzysie finansowym.

Obecny raport pierwszy raz pokazuje prognozy po obniżeniu wieku emerytalnego. Jedną z zalet dokumentu jest uspójnienie przyjętych założeń i metod badawczych tak, że dane stają się porównywalne dla krajów UE – częstym problemem projekcji demograficznych czy dotyczących systemu emerytalnego jest to, że bazują na zróżnicowanych założeniach i projekcjach demograficznych, co czyni je nieporównywalnymi nawet w obrębie jednego kraju.

Stopa zastąpienia, czyli relacja pierwszej emerytury do ostatniego wynagrodzenia, spadnie z 55 proc. w 2016 r. do około 26 proc. w roku 2060 i 25 proc. w 2070 r. – wynika z raportu Komisji Europejskiej dotyczącego wyzwań związanych ze starzeniem się społeczeństw, uwzględniającego skutki obniżenia wieku emerytalnego.

Więcej emerytów niż płatników

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Ubezpieczenia
Rekord sprzedaży polis majątkowych i życiowych Warty
Ubezpieczenia
Artur Olech prezesem PZU. Potrzebna jest zgoda KNF
Ubezpieczenia
Klimat i inflacja stoją za wyższymi cenami polisy
Ubezpieczenia
Wyraźny wzrost wydatków na ubezpieczenia w 2023 r. Ale to był spokojny rok
Ubezpieczenia
Grupa PZU przedstawiła wyniki za 2023. Bardzo dobry rok